IV liga. BKS przegrał z Watrą

296 0

Watra – BKS 7-3 (3-1)
Bramki: Szymański 3, Gryboś 3, Zubek – Turczyn 2, Fortuna
Watra: Szewczyk – Drobnak, Zynak, Ziętara, Łojek – Kuchta, Kowalczyk, Rabiański,Gał – Szymański, Gryboś
BKS: Szydłowski – Górszczyk, Ruchałowski, Gawłowicz (78′ Styrna), Bukowiec (85′ Krokosz)- Fortuna, Turczyn, Mazur, Siwek, Mus (55′ Pilch) – Zubel

Mecz toczony był na fatalnej nawierzchni w przeważającej mierze pokrytej wodą. Niestety do jakości murawy dostosowali się arbitrzy którzy podjęli kilka tak zwanych kontrowersyjnych decyzji. Spotkanie rozpoczęło się dla bochnian idealnie. Już w 3 minucie bramkę na 0-1 strzelił Sebastian Turczyn. Na trafienie filigranowego pomocnika gospodarze odpowiedzieli bramką zdobytą po skutecznie rozegranym rzucie z autu. Pierwsza kontrowersja miała miejsce w polu karnym gości, kiedy po wślizgu jeden z bochnian został trafiony piłką w rękę. Arbiter podyktował rzut karny wykorzystany przez Grybosia. Do przerwy bochnianie stracili jeszcze jedną bramkę, tym razem po błędzie defensywy. Zanim jednak piłkarze zeszli do szatni miała miejsce kolejna trudna sytuacja dla arbitra. Tym razem jeden z zawodników gospodarzy został trafiony piłką w rękę po zagraniu Sebastiana Turczyna. W przeciwieństwie jednak do niemal bliźniaczej sytuacji z pierwszej połowy, tym razem gwizdek rozjemcy milczał. Gdy schodziliśmy do szatni sędzia powiedział, że był zasłonięty i nie zauważył ręki – powiedział Sławomir Zubel.

Na początku drugiej połowy BKS osiągnął przewagę i w efekcie strzelił bramkę na 3-2 (Mateusz Fortuna). Radość z niej nie trwała długo. Po raz kolejny defensywa bochnian dała się zaskoczyć po stałym fragmencie gry – po rzucie rożnym. Na bramkę gospodarzy odpowiedział ponownie Sebastian Turczyn. Było 4-3. Po zdobyciu gola kontaktowego Watra cofnęła się na własną połowę, a bochnianie zyskali przewagę optyczną. Wykonywaliśmy szereg rzutów wolnych i rożnych. W jednym ze stałych fragmentów bramkarz gospodarzy tak niefortunnie piąstkował piłkę, że trafił nią w rękę swojego obrońcy. Po raz kolejny sędzia nie wskazał na wapno. Najgorsze dopiero jednak przyszło. Po jednej z kontr napastnik Watry zderzył się z naszym bramkarzem. Sędzia główny, który znajdował się od sytuacji o kilka metrów odgwizdał rzut wolny. Kiedy szykowaliśmy się do rozegrania wolnego, po upływie kilkudziesięciu sekund od gwizdka, sędzia boczny oddalony o około 40 metrów zwrócił uwagę głównemu, że to nie napastnik faulował, ale bramkarz. Kolejny rzut karny. Przyznam, że nigdy z czymś takim się nie spotkałem. Bywały zmiany decyzji po 5, 10 sekundach, ale po ponad pół minuty? Po meczu sędziowie przeprosili nas za swoje pomyłki, ale cóż z tego, skoro w kluczowym momencie meczu skrzywdzili nas – relacjonował trener BKS.

Podopieczni Sławomira Zubla atakowali i narażali się na kolejne kontrataki gospodarzy. Niestety dla przyjezdnych, dwa z nich zakończyły się bramkami i wynikiem, który sugerowałby mecz do jednej bramki. Warto jednak odnotować, że w zespole BKS, na pozycji stopera wystąpił Marcin Gawłowicz. Defensor wrócił do Bocheńskiego po przygodzie z Sokołem Borzęcin.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *