Piłka ręczna. Zwycięski marsz z przeszkodami

392 0

AZS Politechnika Świętokrzyska Kielce – MOSiR Bochnia 25:30 (13:13)

MOSiR: Gut, Węgrzyn – Zubik 9, Pach 7, Najuch 4, Janas 3, Król 3, Imiołek 2, Piątkowski 1, Spieszny 1
Kary: 6 min (Król, Janas, Spieszny)
Karne: 3/5

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana – żaden z zespołów nie potrafił osiągnąć istotnej przewagi, a jeśli już mu się to udawało to było to prowadzenie różnicą jednej bądź dwóch bramek – mówił tuż po spotkaniu Ryszard Tabor. I rzeczywiście, na tablicy świetlnej często widniał wynik zbliżony do remisowego, ale też nie można pominąć faktu, że na tym minimalnym prowadzeniu częściej byli gospodarze…

5:4 w dwunastej minucie, 9:8 w dwudziestej pierwszej minucie – bochnianie w końcu się spięli i zdołali doprowadzić do tego upragnionego remisu. W 25. minucie pokazał się wynik obustronnie identyczny 10:10, ale mimo iż po chwili to gracze z Solnego Grodu mieli lepszy dorobek bramkowy – mogli się z tego cieszyć tylko przez moment, bo kielczanie błyskawicznie odpowiedzieli skuteczną akcją (13:12). Jedynie rzut Marcina Janasa uratował bochnian przed jednobramkową stratą po pierwszej połowie.

W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej w obronie i byliśmy skuteczniejsi. Warto podkreślić, że od 34. do 43. minuty rzuciliśmy pięć bramek, a rywal trafił wówczas tylko raz – analizował fragment spotkania trener Tabor. We wspomnianej 43. minucie, ekipa MOSiR-u miała już trzy bramki zapasu (17:20), a ten dorobek jeszcze został powiększony. W ostatniej fazie spotkania nie było już jakiś większych obaw co do tego czy zwycięstwo zostanie dowiezione do końca. Tradycyjnie – można by rzec – pojawiły się w czasie tej konfrontacji problemy z wykonywaniem rzutów karnych (dwa spośród pięciu zostały zmarnowane), ale nie wpłynęło to na rezultat końcowy.

Bochnianie wcale nie mieli łatwego życia w kieleckiej hali, a liczne przeszkody jakie podstawiali bochnianom (szczególnie w pierwszej połowie) miejscowi defensorzy – trochę im namieszały. – Grało się bardzo trudno, a Politechnika postawiła poprzeczkę naprawdę bardzo wysoko – podsumował ten mecz Ryszard Tabor. Nie ma jednak takiej poprzeczki, której bochnianie nie potrafiliby przeskoczyć i z tą kielecką ewidentnie dali sobie radę. Tym samym potwierdzili, że fotel lidera niezwykle im pasuje.

Joanna Dobranowska

Fot. Joanna Dobranowska

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *