Piłka ręczna. M. Bożek: „pierwsze połowy gramy słabo”

377 0

Graliście w środę i w sobotę, odnieśliście dwa zwycięstwa. Taki rytm gry – co trzy dni widać wam sprzyja…

Marcin Bożek: Koniecznością było granie w środę, ponieważ w miniony weekend Mateusz [Zubik – przyp.MK] i Milena brali ślub. Zespół prosił o przełożenie tego spotkania, gdyż uczestniczył w uroczystościach. Przed startem sezonu wystąpiliśmy o przełożenie meczu, kielczanie zgodzili się. Zagraliśmy w środę dobre spotkanie, ale scenariusz miało podobny do tego z meczu z Orłem. Nie wiem z czego to wynika, z naszej dekoncentracji, czy może z innych powodów. Niestety pierwsze połowy gramy słabo. Pokazał to już trzeci kolejny mecz. W drugiej części gry łapiemy drugi oddech. Tak jak to było widać, w błyskawicznym tempie odskoczyliśmy Orłowi na osiem bramek. Myślę, że wiele jest do poprawy w naszej grze. Za dużo jest nerwowości, szczególnie w szykach obronnych. Chłopcy bardzo chcą pokazać się z dobrej strony, trzeba podziękować im za wysiłek, ale te nerwy bardzo nam przeszkadzają w grze w pierwszych minutach spotkania.

Tak jak wynik pierwszej połowy oscylował wokół remisu, gra była bardzo chaotyczna. Wiele było strat, przechwytów przez oba zespoły.

Wynika to albo ze zbyt dużej ambicji moich zawodników, zbyt bardzo chcą, albo z nieuwagi – szczególnie w grupie młodszych zawodników. Miałem takie założenie, aby pozostała część zespołu, która została wpisana do protokołu również zagrała w tym meczu. Ci zawodnicy będą na pewno robić jeszcze więcej błędów niż zawodnicy z pierwszej siódemki. Muszą jednak gdzieś zdobywać doświadczenie. Skłonny jestem przyjąć te błędy na siebie, aby ci młodzi zawodnicy, jak: Tomek Orzechowski (ładnie rzucił ze skrzydła i dobrze zaprezentował się w obronie) grali jak najwięcej. Jeżeli będzie taka możliwość – będzie bezpieczny wynik, ci zawodnicy pojawiać się będą na boisku, aby w przyszłości stanowić o sile zespołu, tym bardziej, że są to chłopcy z Bochni.

Dobrze rozszyfrował pan Orła. Stosunkowo dużo bramek zdobyliście rzutami z drugiej linii.

Stało się tak także dlatego, że w poprzednim sezonie nie bardzo to funkcjonowało. Nie dlatego , że zawodnicy tego nie potrafili, ale zespoły z którymi przyszło im rywalizować były zdecydowanie silniejsze, wyższe. My w poprzednim sezonie nie dysponowaliśmy tym atutem. Na tym poziomie ćwiczymy ten element. Widać było, że całotygodniowa praca Adama Janusa przyniosła efekt. Oddał kilka dobrych, soczystych rzutów, w dobrym tempie, po spłaszczeniu. Ma bardzo dobry zasięg, którego nie wykorzystywał w poprzednim sezonie. Mam nadzieję, że teraz w II lidze z niego skorzysta. Dla niego ten mecz był lekcją jak ma grać – tu jedna bramka może zaważyć na wyniku spotkania. Tym bardziej, że następny mecz gramy z liderem [KS Viret Zawiercie – przyp. MK], który wygrał tylko trzema bramkami z Krakowiakiem , przez co ten mecz był bardzo emocjonujący. Viret gra na tysiąc procent o awans do I ligi. My postaramy się w tym meczu wygrać. Chcemy się mocno postawić temu zespołowi. W okresie przygotowawczym wygraliśmy z tym zespołem, dlatego też myślę, że będą pałać żądzą rewanżu.

Po czterech meczach sezonu zbyt szybko chyba mówić o dobrym przygotowaniu do sezonu, ale w drugiej połowie meczu zabiegaliście zawodników Orła.

Chłopcy mocno i sumiennie trenowali. To nasz atut. Mamy w składzie ponad dwudziestu zawodników. Bardzo dobrze są przygotowani motorycznie. Oczywiście to nie jest moja zasługa. To efekt ich ciężkiej pracy. Myślę, że tym sposobem możemy wygrywać mecze. Jak pan zauważył niektóre zespoły nie dysponują taką motoryką. Orła zabiegaliśmy – szybkimi kontratakami, mocniejszą grą w obronie, co nie funkcjonowało z powodów, o których mówiłem, w pierwszej połowie spotkania.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *