Futsal Bochnia: 1 liga 6 kolejka: dobry mecz z dużą dozą dramaturgii

467 0

Obie drużyny wystąpiły w dosyć mocnych zestawieniach, włącznie ze swoimi nowymi nabytkami. Nowym zawodnikiem ZPR okazał się Michał Bajda, natomiast BB reprezentuje od niedawna Wiesław Litwin. Obaj gracze od początku wyszli w wyjściowych zestawieniach swoich drużyn i stanowili o sile tych ekip.

Pierwsze sytuacje bramkowe w meczu należały do ZPR, a najgroźniejszym był jak zwykle Kasprzyk. Jego akcje kończyły się jednak albo na bramkarzu BB lub zatrzymywany był faulem przez drużynę BB.

Goście odpłacali się groźnymi kontratakami, a kąsał głównie Wacnik. Kiedy wydawało się, że ZPR w tym meczu zdołają jako pierwsi trafić do bramki rywali, Sławomir Kukla (BB) w szczęśliwych okolicznościach uzyskał prowadzenie dla BB.

Od tej pory ZPR zaczął atakować bardzo chaotycznie, a drużyna BB wciąż cierpliwie wyczekiwała rywala i szukali swoich szans w kontrach. Okazało się to bronią skuteczną, gdyż taka strategia przyniosła „białym” więcej sytuacji aniżeli stworzył sobie sam rywal. Świetnie jednak z opresji ratował drużynę ZPR bramkarz Wszołek, w pełni rehabilitując się za błąd popełniony przy straconej bramce. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.

Po przerwie obraz gry niewiele uległ zmianie. ZPR atakował co raz bardziej bez pomysłu, a kiedy dochodzili już do sytuacji strzeleckich, na posterunku był bramkarz Bad Boys’ów.

W trzydziestej minucie spotkania fantastycznym strzałem z dystansu, przy pełnym biegu, popisał się Wacnik trafiając niemal w samo „okienko” i podwyższył prowadzenie dla BB. Wydawało się, że kompletnie zdezorganizowane w ofensywie ZPR nie zdoła podnieść się. Tymczasem drużyna po kolejny w tym sezonie pokazała, że wyników jej meczów nigdy nie można być do końca pewnym. W 34 minucie akcję Sypek-Kubik P. zakończył ten drugi i dał jeszcze „zielonym” nadzieję na wywalczenie choćby remisu. BB nerwowo zareagowali na stratę bramki i chcąc ukrócić nadzieje rywala, sami nadziewali się na kontry ZPR. W ostatniej minucie szybkie wznowienie bramkarza wykorzystał Kasprzyk i stanął „oko w oko” z bramkarzem BB. Tym razem niezawodny strzelec popisał się stoickim spokojem i pokonał bramkarza doprowadzając do remisu. Obie drużyny rzuciły się sobie „do gardeł”, w sensie sportowym, i chciały postawić wszystko na jedno na jedną kartę. Niestety brakło już czasu i więcej bramek nie padło.

Mecz na pewno nie zawiódł, po raz kolejny oglądaliśmy wydarzenie z dużą dozą dramaturgii. Nie zawodzili Ci, którzy w tym sezonie nie zawodzą od początku P. Kubik oraz Kasprzyk w ZPR i Kukla oraz Wacnik w BB. Spotkanie nie przyniosło odpowiedzi, która z drużyn jest w stanie w tym sezonie powalczyć o podium z lepszym skutkiem. Wiemy jednak, że obie drużyny mają ku temu jednakowe predyspozycje.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *