I liga: Okocimski wysoko pokonał BKS Bochnia

538 0

Okocimski KS Brzesko 7-0 (1:0) Bocheński KS
bramki: Idrissa Cissé 13, 62, Tomasz Ogar 52, 69, 80, Paweł Smółka 82, Ryota Ishikawa 87

Okocimski Brzesko: Kozioł – Pawłowicz (81′ Kurzywilk), Cegliński (46′ Wawryka), Urbański, Yanagi (46′ Wieczorek) – Kawanabe (46′ Ogar; 84′ Gałka), Bella (57′ Jeriomenko), Kozawa (46′ Litwiniuk), Kowalski (81′ Baran), Oświęcimka (46′ Ishikawa) – Cissé (67′ Smółka).

BKS: Kolanowski (46′ Wiśniewski) – Fortuna (57′ Styrna), Marut (46′ Wasyl), Potańczyk, Lupa – Ścieszka, Kaczmarczyk (46′ Turczyn), Lewicki, Rynduch (Marut), Czapeczka – Rafał Kmak (57′ Dobranowski)

To by mecz, którego wynik nie odzwierciedla jego przebiegu. Kiedy na boisku bochnianie mieli swój najlepszy skład, gra była wyrównana. I choć to był tylko sparing trzeba oddać ekipie Marcina Leśniaka, że prezentowała się bardzo dobrze na tle pierwszoligowca. Owszem było widać różnicę w przygotowaniu motorycznym obu zespołów, wyszkolenia technicznego, jednak nie na tyle dużą, aby te dysproporcje przełożyły się na liczbę sytuacji i co ważne bramki. Do przerwy Okocimski prowadził 1-0 po błędzie wyprowadzenia piłki przez bochnian. Najpierw Mateusz Fortuna nonszalancko zagrał nad jednym z zawodników OKS, piłkę przejął testowany Kawanabe, który następnie wygrał przebitkę z Kaczmarczykiem i zagrał do Idrissy Cisse. Senegalczyk technicznym strzałem z 16 metrów pokonał Kolanowskiego.

W pierwszej odsłonie nie za bardzo było widać różnicę dwóch lig pomiędzy dwiema ekipami. Dodajmy od razu, to nie BKS wzniósł się na poziom zaplecza ekstraklasy. Obie drużyny zaprezentowały w pierwszych 45 minutach trzecio-, no może i drugoligowy poziom.

Bochnianie, którzy nastawili się na kontrataki, stworzyli sobie kilka ciekawych szans, może nie stuprocentowych, ale takich, które przy odrobinie szczęścia mogły zakończyć się bardzo groźnie dla pilnującego bramki brzeszczan – Aleksandra Kozioła. Bardzo ciekawie prezentował się duet Kamil Rynduch – Rafał Kmak, wspierany przez Konrada Czapeczkę. Dobrze radził sobie z rywalami obrońca Tomasz Marut. Kmak, mimo długiej przerwy spowodowanej kontuzją kolana zaprezentował dobrą dynamikę i mądrość w grze. Jeżeli zostanie piłkarzem BKS – będzie to duże wzmocnienie bochnian.

Słabo wypadła trójka testowanych Japończyków (przeciętnie wypadł co najwyżej Kawanabe). Nie wyróżniali się w zasadzie niczym poza dobrą dynamiką i spodziewać się należy, że nie zostaną zawodnikami zespołu prowadzonego przez… no właśnie przez kogo? Z pomeczowego wywiadu z prezesem Kwaśniakiem, do którego zapraszamy wkrótce, wynika, że akcje trenera Krzysztofa Łętochy nie wyglądają najlepiej. Odczuwa to również chyba sam trener, który najwidoczniej obraził się na media, z którymi nie chce rozmawiać. Jego prawo i jego wola. Zapomina jednakże, że nie jest osobą anonimową w świecie piłki nożnej i jest również pracownikiem klubu, któremu, jak każdemu profesjonalnemu przedsiębiorstwu, zależy na dobrym wizerunku…

Dobrze w zespole Łętochy zaprezentowali się Pawłowicz oraz wspomniany Cisse (również wkrótce zapraszamy do krótkiego zapisu rozmowy z senegalskim napastnikiem). Eksperymentalnie wyglądała linia pomocy Piwoszy – być może stąd brak płynności w grze? Defensywnymi pomocnikami byli Przemysław Bella oraz Kozawa, zaś przed nimi operował testowany ofensywny pomocnik Wiernej Małogoszcz – Jan Kowalski. Niespełna dwudziestoczteroletni zawodnik zaprezentował się korzystnie.

Po zmianie stron w obu zespołach doszło do wielu roszad personalnych. Na plus wyszły one brzeszczanom, którzy wymienili linię pomocy oraz zwiększyli siłę ataku. W BKS na boisku pojawiło się kilku juniorów, którzy w starciu z zawodnikami pokroju Paweł Smółka, Tomasz Ogar, czy też Valentin Jeromienko i Iawan Litwiniuk – byli skazani na porażkę. Co gorsza, fatalnie w bramce zaprezentował się testowany Wiśniewski, który brutalnie został nazwany przez jednego z obserwatorów meczu – „ręcznikiem”. My aż tak dalecy w osądach nie jesteśmy, ale przyznać trzeba, że cztery z sześciu puszczonych goli przez tego młodego zawodnika ewidentnie obciąża jego konto. W barwach BKS zaprezentował się również Kamil Lupa – lewy obrońca, który zimą był przymierzany do Szreniawy (zagrał w Krakowie w meczu Szreniawa – Okocimski). Zagrał przyzwoicie.

W drugiej połowie gospodarze bez problemu atakowali bramkę bochnian, pod którą co rusz robiło się bardzo gorąco. Brzeszczanie rozgrywali piłkę na luzie próbując niekonwencjonalnych rozegrań.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *