Siatkówka. Bochnianie na kolanach…

497 0

UKS Hutnik Dobry Wynik Kraków – Contimax MOSiR Bochnia 3:0 (25:20, 25:20, 25:23)

Contimax wystąpił w składzie: Szymon Ściślak, Rafał Madej, Jakub Habel, Jakub Czubiński, Dawid Małysza, Michał Nieckarz, Roman Kącki (libero), a także Aleksander Juszczyński i Julian Mituniewicz.

Drużyna MOSiR-u nie weszła w ten mecz najlepiej… Autowy atak Jakuba Czubińskiego, zablokowana akcja Szymona Ściślaka – bochnianie bardzo chcieli, ale niestety brakowało skuteczności. Z kolei krakowianie, mimo małych niedociągnięć, przełamywali bocheński blok i utrzymywali nad ekipą z Solnego Grodu jedno- czy też dwupunktowe prowadzenie. Sytuacja zmieniła się nieco, gdy w pole serwisowe powędrował wspominany już Szymon Ściślak. Atakujący drużyny Contimaxu najpierw zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, a już po chwili na tyle utrudnił zawodnikom Hutnika przyjęcie, że to zespół gości po raz kolejny mógł się cieszyć z punktowej akcji i pierwszego w tym secie wyjścia na prowadzenie. Nie pomógł wtedy gospodarzom nawet czas wzięty przez krakowskiego szkoleniowca Mirosława Janawę, gdyż nawet po nim Ściślak nie zwalniał ręki w polu zagrywki. Jak się jednak wkrótce miało okazać, jeszcze większe problemy z przyjęciem mieli w tym spotkaniu gracze Contimaxu… Wypracowana przewaga szybko stopniała, krakowianie znaleźli nasz słaby punkt i wygrali pierwszego seta 25:20.

Druga partia miała przebieg podobny do pierwszej. Bochnianie mieli problemy z przyjęciem zagrywki, nie kończyli ataków z pierwszych piłek, a takich prezentów nie zwykli marnować gospodarze. Zawodnicy Hutnika wprawdzie nie grali porywającej siatkówki, niemniej jednak w kilku sytuacjach spisali się naprawdę bez zarzutu i wyciągali niezwykle trudne piłki. Ale i bochnianom nie można odmówić woli walki. Michał Nieckarz do spółki z Jakubem Czubińskim ustawili kilka punktowych bloków, a na środku siatki czujnością wykazał się Rafał Madej dzięki czemu MOSiR zbliżył się na jedno „oczko” do przeciwnika. Niestety, bochnianie dobre akcje przeplatali ze złymi, a do tych z całą pewnością można zaliczyć niekończenie przechodzących piłek. Ten set, tak jak i poprzedni zakończył się po myśli podopiecznych trenera Janawy, którzy już prowadzili w setach 2:0 i ze spokojem mogli się szykować do trzeciej odsłony tego spotkania.

A ta trzecia odsłona nieco różniła się od dwóch pierwszych partii. Wprawdzie po kilku pierwszych akcjach to krakowianie byli na prowadzeniu, ale po udanych atakach, w których brylował Dawid Małysza, a także po kiwce zafundowanej graczom Hutnika przez kapitana Contimaxu – Jakuba Habla, to zespół z Bochni wyszedł na prowadzenie. Gra długo układał się po myśli trenera Banaszaka, ale w końcu i ta dobra seria została przerwana. Bez kończącego ataku z pierwszej akcji, bez zagrywki, którą w końcówce notorycznie psuli bochnianie, Contimax nie mógł wiele zdziałać. Po autowym ataku bochnian, przy wyniku 23:23 nadzieja jeszcze nie umarła w drużynie gości, ale czar szybko prysł. Krakowianie mieli piłkę meczową – bochnianie przyjęli piłkę, którą starał się jeszcze rozegrać Julian Mituniewicz. Młody rozgrywający Contimaxu robił co mógł, ale niestety dla graczy MOSiR-u, sędzia odgwizdał błąd i przyznał punkt krakowskiej ekipie… Czy rzeczywiście była to słuszna decyzja? Nawet jeśli nie, to i tak czasu cofnąć się nie da i trzeba otwarcie przyznać, że to niestety nie był dobry mecz w wykonaniu bocheńskiej ekipy.

Joanna Dobranowska

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *