Futsal. Nbit Gliwice ponownie lepszy od BSF

416 0

BSF – Nbit 7-8 (4-5)
Bramki: Piech 16′, 40′, Podgórski 16′, 19′, 24′, Litewka 18′, Rynduch 29′ – Satora 3′, Musiał 10′, 26′, Minkus 17′, Jagiełło 19′, 35′, Podgórski -sam., Pawlak 34′,
BSF Bochnia: Kocot, Data – Piech, Fasuga, Kaczmarczyk, Podgórski, Szymanowski, Kozieł, Rynduch, Litewka, Sojda, Balawender
Nbit Gliwice: Bogdziewicz, Hajduk – Jagiełło, Minkus, Pawlak, Satora, Kuźnik, Musiał, Myśliwiec, Pawlik, Pidchenko, Stasiak, Maksyn

Strzelić u siebie 7 goli i przegrać? To zdarza się rzadko, ale tak stało się podczas konfrontacji BSF-u Bochnia z gliwickim Nbitem. Oba zespoły zaprezentowały emocjonujące widowisko, w którym akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą.

Zwyciężyła lepsza drużyna. Przynajmniej tego dnia. Grająca przede wszystkim pewniej w defensywie i będąca świetnie przygotowana do tego spotkania motorycznie. Bochnianie na tle Nbitu prezentowali się gorzej. Brak konsekwencji w grze obronnej był aż nadto widoczny. Irytowały liczne, niewymuszone błędy techniczne, które często skutkowały groźną kontrą rywali.

Podopieczni Rafała Czai wydawali się być także wolniejsi od Ślązaków, którzy w przeciwieństwie do poprzednich rywali BSF-u wytrzymali toczony w dobrym tempie mecz pod względem fizycznym.

Po meczu trener bochnian i poszczególni zawodnicy stwierdzili, że jednym z powodów gorszego występu był zaburzony niską frekwencją mikrocykl treningowy w tygodniu poprzedzającym spotkanie z Nbitem.

W pierwszej połowie bochnianie mogli narzekać na pecha. Goście wykorzystywali swoje okazje, natomiast gospodarze mimo strzelenia czterech goli mogli narzekać na zwichrowane celowniki. Okazji nie wykorzystali Jakub Podgórski oraz Łukasz Szymanowski. Pierwsza część zakończyła się porażką 4-5. Ostatnia bramka – dla Nbitu – padła tuż przed upływem 20 minut – jej niefartownym autorem był Podgórski, który ratunkowym wślizgiem skutecznie zakończył akcję rywali.

Po zmianie stron BSF odrobił szybko stratę jednej bramki, ale nadal popełniał duże błędy w organizacji gry oraz asekuracji bramkarza, co pokazały bramki strzelone przez Nbit właśnie w tej części gry. Goście często dochodzili do sytuacji bramkowych, jednak nie potrafili ich wykorzystać. Od utraty goli ratowała BSF poprzeczka na spółkę z Miłoszem Kocotem.

Widząc problemy bochnian w prowadzeniu gry, po cichu liczyliśmy, że wzorem poprzednich spotkań BSF rozstrzygnie mecz na swoją korzyść w ostatnich pięciu minutach meczu, kiedy to o wyższości zespołu z Bochni decydowało dobre przygotowanie fizyczne. Nic z tego. Gliwiczanie tak jak szybko i konsekwentnie przesuwali się w obronie oraz agresywnie atakowali gospodarzy, tak robili to do ostatniej minuty meczu. Strzelona w ostatniej sekundzie bramka Łukasza Piecha na 7-8 nie miała już większego znaczenia.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *