Rafał Czaja z apelem: „Nie walczmy o młodzież, zewrzyjmy szyki”

415 0

W jednym z ostatnich wywiadów powiedział pan, że w regionie bocheńskim można spotkać wiele utalentowanej, wysportowanej młodzieży. Jest pan zwolennikiem upowszechniania sportu w kategoriach masowych, czy też zwolennikiem sportu wyczynowego?

To prawda, że w Bochni i okolicach wychowuje się wielu zdolnych chłopców umiejących grać w piłkę nożną (odnoszę się tutaj do futbolu, gdyż poczynania młodych zawodników uprawiających tę dyscyplinę sportu są najbliższe mojemu sercu). Powiedziałem kiedyś, że nie wiem skąd się to bierze. Nie do końca jest to prawdą. Po analizie uważam, że olbrzymia zasługa w tym trenerów pracujących pod szyldem MOSIR-u. Bardzo często obserwowałem ich pracę przed treningiem pierwszej drużyny BSF Bochnia i nie ukrywam, że jestem pod dużym wrażeniem ich profesjonalizmu. Ich podejście do pracy przekłada się potem na dzieci i młodzież i stąd wyniki, które powodują, że wiele większych ośrodków od Bochni nie może poszczycić się takimi osiągnięciami. Nie sposób pominąć tu roli jaką odgrywa pani dyrektor Sabina Bajda, kobieta jak zdążyłem zauważyć o silnym charakterze, która wielokrotnie musiała zwalczać przeciwności losu i dzięki własnemu samozaparciu stworzyła doskonałe warunki do uprawiania nie tylko piłki nożnej (dla dzieci) ale i wielu innych dyscyplin, które pozwalają wdrażać wśród młodzieży szeroko pojętą kulturę fizyczną.

Jeżeli chodzi o drugą część pytania to ja w ogóle jestem zwolennikiem uprawiania sportu pod każdą możliwą postacią. Sport uczy, sport wychowuje, sport sprawia, że społeczeństwo jest zdrowsze i lepiej przygotowane do zwalczania trudów dorosłego życia. Jeżeli natomiast warunki jakimi w danej chwili dysponuje klub pozwalają na uprawianie sportu wyczynowego to dlaczego nie. Jednio nie wyklucza drugiego.

Jest pan wykładowcą w krakowskiej Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej. A przecież w regionie bocheńskim znany jest pan przede wszystkim z prowadzenia drużyny BSF Bochnia w I lidze futsalu. Skąd pan bierze jeszcze energię aby zajmować się sportem.

Hm… Dobre pytanie. No tak praca, którą wykonuję na co dzień zabiera mi rzeczywiście wiele czasu i wymaga nie małego poświęcenia, ale to praca, którą wykonuję z wielką pasją. Jak miałem7 lat byłem zafascynowany pracą strażaka i chciałem gasić pożary. W styczniu 2015 roku minie 24 lata od momentu jak wstąpiłem w szeregi tej formacji, a zadowolenie z wykonywanego zawodu jest jeszcze większe niż dziecięce marzenia siedmiolatka. Przeszedłem przez ten okres wszystkie szczeble drabinki rozwoju zawodowego i mogę powiedzieć, że w tej dziedzinie jestem człowiekiem spełnionym.
Skąd biorę energię do zajmowania się sportem. Odniosę się tutaj do lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Kiedyś będąc na wakacjach nad jeziorem solińskim z ówczesną dziewczyną, a obecną żoną (serdecznie w tym miejscu pozdrawiam) zostałem z jej strony zaskoczony pytaniem co w życiu jest dla mnie najważniejsze? Odpowiedziałem z wielką fantazją nastolatka, wtedy zawodnika Garbarni Kraków: piłka, szkoła i Ty. Zapytała czy w tej kolejności? Do tej pory nie udzieliłem jej odpowiedzi…..Moja żona to wspaniała kobieta dzięki której mogę realizować się zawodowo i w sporcie. Jest bardzo wyrozumiała i w wielu sprawach dodaje otuchy. Skąd biorę siły? Kilka dni temu z trenerem drużyny U16 Robertem Augustynem weszliśmy do szatni i grupie nastolatków zakomunikowaliśmy, że będą brać udział w Eliminacjach Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu do lat 16. Trzeba było zobaczyć uśmiech na twarzach tych dzieci. To daje wielkiego kopa i energię na kolejne pół roku. Wiem, że warto i tyle.

Sport w Bochni ostatnio przeżywa trudny czas. Piłkarze ręczni dopiero po kilku latach od wycofania BKS-u z rozgrywek I ligi, zaczynają pod szyldem już MOSiR-u pukać do bram I ligi, piłkarze BKS-u od kilku sezonów walczą o przetrwanie, a ostatni rok przypomina agonię. Okocimski Brzesko i Puszcza po spadku z I ligi nie mogą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. BSF, który siłą energii futsalowych zapaleńców pojawił się na mapie Polski również przeżywa najtrudniejszy w swojej krótkiej historii okres. Skąd te kryzysy, z czego wynikają, jak im zaradzić?

Absolutnie nie chcę zabierać głosu na temat Okocimskiego Brzesko, czy też Puszczy Niepołomice, gdyż nie mam z tymi klubami wiele do czynienia, ani nie są mi znane kulisy ich formy sportowej i organizacyjnej. Co do piłkarzy ręcznych sam pan powiedział, że pukają do bram pierwszej ligi, więc idzie to w dobrym kierunku, zresztą lwią część tego tematu wyczerpałem odpowiadając na pierwsze pytanie. Na moje oko wspaniały trener, fantastyczne kierownictwo drużyny i ciekawy zespół. Atmosfera ok. Nic dodać, nic ująć.

Co do sytuacji naszego klubu i BKS Bochnia, to wszystko sprowadza się oczywiście do niewielkich środków finansowych jakimi dysponują obydwa kluby. I w tym miejscu chciałbym ponownie zaapelować do włodarzy miasta, wielu firm, które funkcjonują w regionie bocheńskim o pomoc w normalnym funkcjonowaniu stowarzyszeń sportowych. Jak sam pan powiedział w futsalu bocheńskim działa grupa zapaleńców dzięki którym udało się zaistnieć na arenie ogólnopolskiej. Moim zdaniem bardzo podobnie jest w czwartoligowym BKS-ie. Proszę zwrócić uwagę, że mimo znacznie uszczuplonego budżetu w stosunku do lat ubiegłych udało się w tym klubie utrzymać grupy młodzieżowe, a zespół seniorów oparty na własnych wychowankach występuje w czwartej lidze. Znam osobiście prezesa, dyrektora sportowego i trenera pierwszej drużyny. Jestem przekonany, że gdyby nie zaangażowanie i ofiarna praca tych osób, być może tego klubu nie było by już na piłkarskiej mapie Polski. Proszę pamiętać, kiedy brakuje pieniędzy tylko ofiarność i oddanie serca dla danej dyscypliny powoduje, że klub ma możliwość funkcjonowania.

Od czasu do czasu da się słyszeć głosy, że BSF podkrada zawodników BKS-owi. Obecnie jeden i drugi klub jest w trudnej sytuacji, a ich przyszłość jest niepewna. Czy wobec tego relacje tych obu piłkarskich organizmów skazane są na rywalizację? Czy może kluczem do przyszłości obu klubów jest współpraca? Jeżeli tak, to jak by pan ją widział?

Bardzo się cieszę, że zadał pan to pytanie. Oczywiście, że nie byłoby sukcesów BSF Bochnia bez wcześniejszej pracy wykonanej nie tylko w BKS-ie, ale również w MOSiR-ze. To podwaliny zrobione w tych klubach pozwoliły ukształtować tą młodzież „futsalowo”. Czy my podbieramy komukolwiek zawodników? Nie, ja nie traktuję tego w ten sposób. Proszę zauważyć, że my zajmujemy czas tej młodzieży od połowy października, aż do końca marca (praktycznie martwy okres trawiasty) i dajemy im możliwość trenowania oraz uczestniczenia w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski, zresztą z bardzo dobrym skutkiem (patrz rok ubiegły). Czy można tego młodym ludziom zabronić? Niech każdy zainteresowany odpowie sobie sam na to pytanie.

Klub sportowy moim zdaniem można zbudować dwufazowo. Albo są to duże podwaliny finansowe, które pozwalają na zatrudnienie właściwych osób, które gwarantują odpowiedni poziom organizacyjny i sportowy. Jak brakuje funduszy to dla mnie jedynym rozwiązaniem jest zgoda, partnerstwo i duże zaangażowanie wielu osób zajmujących się sportem. Do tego na razie dążmy, a sponsorzy wcześniej, czy później się znajdą.

Nie walczmy o młodzież, a zewrzyjmy szyki. Pamiętajmy, że ostatnim członem nazwy naszych klubów jest Bochnia, a tylko to dla młodego człowieka z regionu jest ważne.
Cudowny obrazek można było zaobserwować podczas naszego ostatniego ligowego meczu z GKSem Tychy, kiedy młody zawodnik drużyny przeciwnej strzelając wyrównującą bramkę całuje godło klubu i miasta. Zwróćmy uwagę, że to nie ambicje MOSiR-u, BKS-u, czy BSF-u powinny być tutaj najważniejsze. Dla nas najważniejszy powinien być młody człowiek, który przychodzi na trening z przeświadczeniem, że nie będzie ukarany za to, że trenuje w innym bocheńskim klubie. Zauważmy, że w ten sposób dajemy im fajną zabawę przez cały rok, a w wieku 20 lat niech zawodnik zdecyduje, czy będzie grał na trawie, czy w hali. Jestem przekonany, że zwróci się nam to wszystko z nawiązką i satysfakcja z wykonanej pracy będzie olbrzymia. Wychowujmy nasze dzieci, a nie tylko walczmy o splendor dla naszych klubów.

Propozycja moja jest taka; jak opadną emocje związane z wyborami burmistrza miasta usiądźmy wszyscy przy wspólnym stole. Mówię tutaj o BKS-ie, MOSiR-ze i BSF-ie, zaangażujmy ludzi z rady miasta odpowiedzialnych za sport i wypracujmy kompromis, który zadowoli wszystkie strony. Rękawica została rzucona. Czekam na odzew pozostałych organizacji. Dajmy sobie wspólnie szansę, żebyśmy potem nie żałowali, że nie do końca wykorzystaliśmy wszystkie możliwości.

Czy w takich małych ośrodkach jak Brzesko, Bochnia, Wieliczka możliwe w ogóle jest funkcjonowanie klubów sportowych, rywalizujących w grach zespołowych, na poziomie centralnym?

Uważam, że tak ale tutaj nie wystarczy już samo zaangażowanie ludzi. Potrzebny jest odpowiedni sponsor. Moim zdaniem gdyby w Bochni występowała drużyna piłki ręcznej na poziomie ekstraklasowym hala pękała by w szwach na każdym meczu.

Jeżeli chodzi o piłkę nożną to wydaje mi się, że górna połówka tabeli w trzeciej lidze to na tą chwilę odpowiednie miejsce dla drużyny z 30-sto tysięcznego miasta, gdzie bliskość Krakowa powoduje, że kiedy mecze się będą pokrywać kibice wybiorą po prostu spotkania Wisły. Sam pan zresztą wspomniał o problemach Okocimskiego i Puszczy. Mimo wyższej klasy rozgrywkowej (II liga) kibiców jest tam jak na lekarstwo, a przecież gramy dla ludzi.

Co do futsalu myślę, że ekstraklasa jak pokazuje przykład wielu małych ośrodków (Chojnice, Zduńska Wola, Ruda Śląska, czy Głogów) przy wsparciu sponsorów i potencjale w naszym regionie to miejsce w sam raz dla nas. Oczywiście należy być cierpliwym, pielęgnować młodzież, a sukces seniorski przyjdzie z czasem. Pamiętajmy, że sukcesy pierwszej drużyny powodują większe zainteresowanie wśród młodzieży. Na razie cieszę się, że trzy grupy wiekowe wystąpią w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski.

W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim, którzy się do tego przyczynili Grupa U14 prowadzona przez Janusza Piątka to przychylność osoby, która jak zdążyłem zauważyć nie potrzebuje rozgłosu i splendoru. Dlatego nie wymieniam tu jego nazwiska. Nazywam go po prostu panem AN. Robert Augustyn i jego grupa 16-sto latków wystąpi w turnieju eliminacyjnym MMP bo jest taka firma jak J&A Hydraulik, która w dużej mierze sfinansuje całość przedsięwzięcia. Zresztą dziękując za pomoc na myśl przychodzą mi słowa jednego z właścicieli firmy Pawła Sowy, który w grudniu 2012 roku na spotkaniu przed planowaną charytatywną galą futsalu na moje pytanie skąd u nich pomysł na dofinansowanie sportu i działalność charytatywną odpowiedział: „W życiu zawodowym nam się powiodło, a teraz tym wszystkim chcielibyśmy się podzielić z innymi”. Nic dodać, nic ująć. V-ce mistrzowie Polski z ubiegłego roku pod wodzą Roberta Dąbrowskiego mogą przygotowywać się do finałów MMP w futsalu w Unisławiu dzięki przychylności firmy ABJ. Wiem, że właściciel firmy często bywa na naszych meczach, nie miałem niestety okazji poznać tego pana. Mam nadzieję, że stanie się to wkrótce i będę mógł mu podziękować osobiście. Całość scala Darek Romański i jego firma transportowa. Proszę zwrócić uwagę, że ciągle pokonujemy duże odległości. Gdyby nie zaangażowanie tego pana działalność naszego kluby byłaby wielce ograniczona. No i pani Basia, osoba w naszym klubie od wszystkiego. Nie wiem co by zrobił prezes gdyby w trudnych chwilach nie była u jego boku.

Rok 2014 okazał się jak dotąd jednym z najtrudniejszych okresów w historii piłkarskich klubów z naszego regionu. Jak według pana może wyglądać rok następny?

Nie jestem wróżbitą, ale z natury optymistą. Dlatego chciałbym żeby było tak: Przede wszystkim udało się dojść do porozumienia wszystkich stowarzyszeń sportowych, działających na terenie miasta. Władze miasta pod wpływem porozumienia jeszcze bardziej zaangażowały się w działalność sportową, co przyciągnęło wielu dodatkowych sponsorów. Dzieci pod szyldem MOSiR-u tradycyjnie wygrywają większość zawodów w swojej kategorii wiekowej. Trener Tabor po awansie piłkarzy ręcznych do pierwszej ligi przygotowuje strategię gry w tej klasie rozgrywkowej na sierpniowym obozie w…, no powiedzmy w Spale. Sławek Zubel po solidnym przepracowaniu zimy zajmuje piąte miejsce na koniec sezonu w czwartej lidze. Piłkarze w rundzie wiosennej grają już z logiem nowego sponsora na koszulkach klubowych. Sponsora, który gwarantuje stabilizację finansową.

I mój ukochany futsal. Robert Dąbrowski wyrównał moje osiągnięcie i w Unisławiu zdobył ponownie V-ce mistrzostwo Polski w kategorii U20 po przegranym 2:3 finale z Wisłą Kraków. Wielkie gratulacje dla Janusza Piątka za zdobycie Młodzieżowego Mistrzostwa Polski U14. Tym razem finał z Rekordem Bielsko-Biała dla nas. „Sportomaks” pokazuje ich radość pod Pałacem Branickich w Białymstoku. Pod koniec marca dyskutujemy z Robertem Augustynem o niewykorzystanym przedłużonym rzucie karnym w półfinale MMP w Toruniu. No cóż taki jest sport. Pozostaje radość z brązowego medalu i rewanż za 20-sto latków na Wiśle Kraków. Pierwsza drużyna zajmuje drugie miejsce w I lidze i po barażach awansuje do futsalextraklasy. Zbliża się koniec roku i może to brzmi jak pobożne życzenia, ale moim zdaniem wcale nie takie odległe i nieosiągalne. Wszystkich o których zapomniałem wspomnieć serdeczne przepraszam, a nam bezpośrednio związanym ze sportem bocheńskim życzę wytrwałości w dążeniu do celu.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *