Puchar Polski. Sensacja w Żegocinie

465 0

Beskid Żegocina – BKS Bochnia
Bramki: Paweł Janiczek 15′, Łukasz Kuska 28′, Mariusz Banat 46′, 60′, 85′ – Mateusz Klesiewicz 5′, 55′, Sławomir Zubel 40′, 89′

Bochnianie do meczu w Żegocinie przystąpili w mocno okrojonym składzie. Nie mogli zagrać z powodów służbowych, zdrowotnych bądź też z powodu udziału w odbywających się w Bochni (piszemy o tym TUTAJ) eliminacjach do finałów mistrzostw Polski w futsalu: Marcin Motak ,Damian Szydłowski (ostatecznie przyjechał na ostatnie 10 minut meczu), Krystian Jaszczyński, Daniel Bukowiec, Krzysztof Styrna, Grzegorz Mus, Arkadiusz Budzyn, Jarosław Siwek i Mateusz Krokosz. Na własna odpowiedzialność wystąpił Sławomir Zubel, który od kilku dni zmaga się kontuzją pachwiny. W efekcie czwartoligowiec wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego Steca nie posiadał na ławce rezerwowych żadnego zawodnika, co miało istotny wpływ na to, co wydarzyło się w dalszej części meczu.

Kluczowym momentem spotkania było zderzenie napastnika gospodarzy – Ryszarda Banata z bramkarzem gości – Kamilem Ćwikiem. Jeden i drugi doznali urazów głowy. Dużo poważniejszy był uraz młodego golkipera. Ćwik z długą i głęboką raną łuku brwiowego, a Banat z rozciętym tyłem głowy zostali odwiezieni karetką pogotowia do szpitala. Konsekwencją tego zdarzenia było przesunięcie z linii obrony do bramki – do 80 minuty – Marcina Ochlusta, nominalnego obrońcy.

Brak doświadczenia bramkarskiego spowodował, że przynajmniej dwie bramki obciążają i to mocno konto juniora BKS Bochnia, na co dzień zawodnika linii obrony.

Nie byłoby jednak tych bramek, gdyby nie umiejętność wykorzystania błędów. Drużyna Beskidu potrafiła bowiem stworzyć sytuacje pod bramką bochnian, oddawać celne strzały, które ostatecznie przyniosły aż pięć goli. Najpiękniejszy z nich padł w 46 minucie. Tuż po wznowieniu gry Mariusz Banat natychmiast popisał się uderzeniem z niemal 50 metrów pięknym lobem pakując piłkę do bramki. Ten sam zawodnik popisał się jeszcze dwoma trafieniami i z może nie klasycznym hat-trickiem został bohaterem meczu.

BKS miał, mimo, że grał w osłabieniu, przewagę w posiadaniu piłki. Stwarzał sytuacje podbramkowe, ale miał problemy z ich wykorzystaniem. Jak chociażby tę przy stanie 4-3, w której Jakub Dobrakowski z kilku metrów nie trafił do bramki, a natychmiastowa akcja gospodarzy zakończyła się piątą bramką. Determinacja, agresywny odbiór gospodarzy i skuteczność pod bramką Ochlusta, a także polot Mariusza Banata (byłego zawodnika BKS jeszcze z czasów juniorskich) sprawiły, że sprawiły, że to Beskid awansował do kolejnej rundy rozgrywek Pucharu Polski.

Wyniki III rundy:

Górnik Siedlec – Naprzód Sobolów 3-1
Beskid Żegocina – BKS 5-4

GKS Drwinia i LKS Trzciana otrzymały wolne losy

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *