II liga. T. Kulawik: „Mieliśmy wiele szczęścia”

444 0

Poradziliście sobie w meczu z Rakowem bez piątki podstawowych zawodników, którzy nie mogli zagrać z powodu kartek.

To prawda, ale zakładaliśmy wcześniej, że w tych warunkach to będzie mecz walki i taki był. Szacunek dla chłopaków za to, że włożyli w ten mecz wiele zdrowia. Mieliśmy w tym spotkaniu także wiele szczęścia – raz słupek i raz poprzeczka przyszła nam z pomocą. Dało to nam wiarę, że możemy ten mecz wygrać i tak też się stało.

Na początku meczu daliście się wyszaleć Rakowowi, aby później przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.

Taki był plan. Wiedzieliśmy, że Raków przyjechał tutaj po trzy punkty, że będzie chciał zdobywać pole gry, a naszą szansą będą kontry. Takie sytuacje sobie stworzyliśmy i co najważniejsze – wykorzystaliśmy. Fakt, że jeszcze dwie można było spokojnie wykorzystać.

Po przerwie Raków ruszył i wyglądało to naprawdę bardzo groźnie.

Raków zaryzykował, ze względu na warunki grał dłuższą piłkę, a dopiero od naszego szesnastego metra próbował grać kombinacyjnie. Wytrzymaliśmy jednak tę presję.

Ostatnie minuty należały do was, bramka Sebastiana Janika oraz brak pomysłu gości na to, aby pokonać Aleksandra Kozioła.

Myślę, że te sytuacje, jak chociażby wspomniana przeze mnie ze słupkami i poprzeczką, pokazały, że szczęście było po naszej stronie . Ryzykowaliśmy, ale mając po swojej stronie to szczęście wiedzieliśmy, że tego meczu przegrać nie możemy.

Czy czeka was spokojna zima po tym jak zajmiecie miejsce w środku tabeli?

Spokojna? Zobaczymy co się jeszcze wydarzy.

Czeka was jeszcze mecz z Błękitnymi, którzy ostatnio gromadzą punkty.

Tak, ale mówimy tu o tym co będzie dalej… Rozmowy trwają dalej z Can – pakiem i wszyscy czekamy z niecierpliwością na to jak się sytuacja rozwinie.

Czy może dojść do sytuacji, że Piwosze nie zagrają na wiosnę?

Nie. Zagrają i myślę, że nie będzie z tym żadnego problemu. Grać na pewno będziemy, ale zobaczymy co będzie później.

Mecz z Rakowem pokazał, że ściągniecie Sebastiana Janika do Okocimskiego był strzałem w dziesiątkę.

To już któryś z dobrych meczów Sebastiana. Wcześniej dał nam bramkę na Polonii (remis 1-1), otwierającą bramkę na Olimpii (wygrana 5-3). Sebastiana prowadziłem wcześniej przez trzy sezony w Młodej Ekstraklasie i znam jego wartość jako zawodnika.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *