Siatkówka. Na Święta mamy wicelidera!

438 0

Zespół prowadzony przez Roberta Banaszaka sam zafundował sobie piękny przedświąteczny prezent, ale podziękowania i szczególne życzenia należą się też innej siatkarskiej drużynie. W tym samym czasie co bochnianie, swój mecz rozgrywała ekipa z Niebylca. Podopieczni Krzysztofa Frączka zmierzyli się z krośnieńskimi Karpatami i ograli ich, dając tym samym możliwość wejścia na fotel wicelidera siatkarzom MOSiR-u.
– Oczywiście takie scenariusze zakładane były już przed tą kolejką, ale warunek był jeden – przy porażce Karpat, bochnianie musieli wyjść zwycięsko z konfrontacji z Avią …

Patrząc na przebieg pierwszej partii trudno było jednak oszacować, który z zespołów wyjdzie z tego meczu z metką zwycięzcy. Zarówno jedna jak i druga ekipa miała swój plan na to spotkanie i starała się go realizować. – Wychodziło to z różnymi skutkami, ale kibice na pewno nie mogli narzekać na niedobór emocji. Już sama końcówka pierwszego seta była prawdziwym rogiem obfitości nerwowych, ale i mocno emocjonujących sytuacji. Najpierw to gospodarze bliżsi byli triumfu. Z wyniku 23:21 szybko zrobiło się jednak 24:24, a po chwili to bochnianie mieli piłkę setową w górze. Jak się jednak wkrótce okazało, tych setowych piłek mieli mieć jeszcze kilka w tym secie. Na tablicy świetlnej pojawił się nawet rezultat 30:30, co nie jest często spotykanym wynikiem na siatkarskich parkietach, ale z tej niecodziennej sytuacji obronną ręką wybrnęli goście. Podopieczni trenera Banaszaka zwyciężyli na przewagi 32:30.

Jeśli planem MOSiR-u miało być gładkie zwycięstwo w secie drugim to ów plan nie został zrealizowany. W czasie tej partii dało się zauważyć nieznaczne prowadzenie gospodarzy, ale o wyniku zadecydować miała końcówka. Tym razem nie było już jednak takiej nerwówki jak w partii otwierającej spotkanie, co – mając na uwadze troskę o zdrowie kibiców – było wręcz wskazane. Sympatycy Avii mogli nieco odetchnąć z ulgą, gdyż ich ulubieńcy nadal pozostawali w grze o zwycięstwo.

Te nadzieje gospodarzy nieco oddaliły się jednak w secie trzecim, kiedy to bochnianie rozprawili się z przeciwnikiem pokonując go 25:23, ale marzenia o trzecim zwycięstwie w tegorocznych rozgrywkach świdniczan pękły już definitywnie jak bańka mydlana w czwartej odsłonie sobotniej potyczki. To siatkarze Contimaxu wygrali do 19 i mogli po raz dziewiąty w tym sezonie wznieść ręce w geście triumfu. Ta radość reprezentantów Solnego Grodu była tym większa gdy okazało się, że Niebylec ograł Karpaty i tym samym udzielił MOSiR-owi ogromnego wsparcia niezbędnego do podskoczenia o jedno miejsce w tabeli.

Teraz, jako ekipa z drugiego miejsca drugoligowej tabeli, bocheński MOSiR może ze spokojem udać się na świąteczną przerwę, na chwilę zapomnieć o siatkarskich szaleństwach i bez reszty wciągnąć się w szał świątecznych przygotowań.

ASPS Avia Świdnik – Contimax MOSiR Bochnia 1:3 (30:32, 25:23, 23:25, 19:25)

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *