IV liga. Emocje do ostatnich minut. BKS podniósł się z kolan i zremisował

1005 0

BKS Bochnia – Poprad Rytro
Bramki: Krzysztof Styrna 86′, Michał Kaczmarczyk 87′ – Mateusz Poczkajski 45′, Jakub Filip 72′
BKS: Jaszczyński Krystian – Górszczyk Patryk (70′ Styrna Krzysztof), Mazur Krzysztof (78′ Mus Karol), Czernecki Mateusz, Grzyb Dawid – Lewicki Krystian – Kaczmarczyk Michał, Klesiewicz Mateusz (46′ Mus Grzegorz), Siwek Jarosław, Grodowski Hubert (65′ Budzyn Arkadiusz), Zubel Sławomir.

Poprad: Długosz Mateusz – Buk Adam, Pawlik Michał, Ciężobka Grzegorz, Dziedzina Konrad, Pawlik Kamil, Kysela David, Filip Piotr (55′ Filip Jakub), Duda Grzegorz, Pawlik Marcin, Poczkajski Mateusz.

Poprad Rytro przyjechał do Bochni jako wicelider wiosennej klasyfikacji. W siedmiu meczach zdobył piętnaście punktów prezentując we wcześniejszych meczach dobrą organizację gry oraz skuteczność w grze z kontrataku. Plan trenera Zubla na ten mecz był prosty w pierwszej połowie jego zespół miał trafić rywala, a po zmianie stron dzięki szybkim skrzydłowym go dobić.

Pierwsza połowa meczu niemal w całości przebiegała pod dyktando gospodarzy. Do 40 minuty goście głównie statystowali w ofensywie skupiając się przede wszystkim na destrukcji. Akcje zespołu trenera Piotra Pietrucha można było policzyć na palcach jednej ręki i to jeszcze w pierwszych dziesięciu minutach, gdy w 10′ i 11′ groźnie strzelali David Kysela oraz Piotr Filip (rzut wolny). Znacznie bardziej wyraziste były akcje gospodarzy.

W 8′ Hubert Grodowski próbował przelobować bramkarza gości z odległości 10 metrów, jednak niewysoki, ale bardzo skoczny Mateusz Długosz w efektowny sposób wybił piłkę na róg. W 24 minucie strzałem tyłem głowy próbował zaskoczyć golkipera gości Jarosław Siwek wywalczając tylko korner. Ten sam zawodnik minutę później świetnie rozegrał piłkę z Hubertem Grodowskim. Siwek otrzymał prostopadłe podanie, dzięki któremu znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Niestety wyrzucił się zbytnio do linii końcowej boiska i przegrał pojedynek z Długoszem. W 33 minucie Dawid Grzyb zagrał crossową piłkę za linię obrony rywali do wchodzącego z drugiej linii Mateusza Klesiewicza. Pomocnik uderzył mocno, ale jego strzał minimalnie chybił celu.

Gdy pierwsza połowa dobiegała końca inicjatywę przejęli goście, którzy zdobyli kilka stałych fragmentów na połowie BKS. Po rzucie rożnym, w 45 minucie napastnik Popradu – Mateusz Poczkajski z bliska wpakował piłkę do siatki gospodarzy.

Na drugą połowę spotkania Sławomir Zubel delegował Grzegorza Musa, który zmienił Mateusza Klesiewicza. Podobnie jak to było w pierwszej połowie gospodarze zyskali przewagę optyczną konsekwentnie spychając rywali do defensywy. W 50 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mateusz Czernecki uderzył piłkę głową, ale ta poszybowała tuż nad poprzeczką. Zaledwie pięć minut później Michał Kaczmarczyk zagrał do wychodzącego na wolne pole Grzegorza Musa, a ten spod linii końcowej boiska wyłożył futbolówkę Zublowi, gdy jednak grający trener gospodarzy składał się do strzału, piłka podskoczyła na nierówności i akcja spaliła na panewce. W 63 minucie świetne podanie ze środka boiska otrzymał Hubert Grodowski jednak minimalnie przegrał pojedynek biegowy z ofiarnie interweniującym Długoszem. Minutę później tym razem z lewego skrzydła piłka została zagrana w pole bramkowe, gdzie Kaczmarczykowi zabrakło precyzji w oddaniu strzału.

Napór gospodarzy rósł. Wydawało się, że bramka dla BKS jest kwestią kilku minut… Tymczasem w 72 minucie wprowadzony po przerwie Jakub Filip otrzymał piłkę na dwudziestym metrze, po czym wykonał prosty zwód ustawiając się do uderzenia swoją mocniejszą, prawą nogą. Strzał był mocny i precyzyjny. Piłka zanim zatrzepotała w siatce odbiła się od słupka.

Bochnianie potrzebowali kilku minut, aby się otrząsnąć po tym ciosie. Jednak ich reakcja przeszła najśmielsze oczekiwania. Zubel postawił wszystko na jedną kartę. W ataku towarzyszył mu Krzysztof Styrna, a linia defensywna zagrała bardzo wysoko, na największym ryzyku. Jeszcze w 80 minucie Styrna nieznacznie się pomylił uderzając z zaledwie ośmiu metrów. W 86 minucie ten sam zawodnik dał BKS-owi nadzieję na choćby punkt. Z rzutu rożnego dośrodkował Krystian Lewicki, a młodemu napastnikowi wystarczyło dołożyć głowę do dokładnie zacentrowanej piłki i ta ugrzęzła w siatce.

Zanim padł kontaktowy gol, część kibiców zaczęła opuszczać stadion przy Parkowej. Jeżeli nie zawrócili na okrzyk radości kibiców i zawodników BKS-u, to nie zobaczyli fantastycznej akcji i bramki Michała Kaczmarczyka. Młody pomocnik przyjął piłkę w polu karnym mając obok siebie dwóch rywali. Szybko przerzucił piłkę nad jednym z nich i natychmiastowym uderzeniem w kierunku dalszego słupka dał gospodarzom remis.

Więcej bramek nie padło choć trzeba przyznać, że gospodarze włożyli w ostatnich minutach wiele sił, aby zagrozić bramce Popradu. Nie udało się. To pierwszy na wiosnę remis BKS i drużyny z Rytra.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *