Piłka ręczna. Po Wiśle: „to nie było porywające widowisko”

462 0

Zwycięstwem nad Wisłą Sandomierz zakończyliście tygodniowy maraton meczowy, w którym zagraliście trzy ligowe spotkania. Tym zwycięstwem zagwarantowaliście sobie w zasadzie drugie miejsce na mecie rozgrywek II ligi.

Marcin Bożek: Był to dla nas tydzień ogromnego wysiłku. Po spotkaniu z Wisłą podziękowałem chłopakom za zaangażowanie i trud tego morderczego tygodnia. Cieszę się ogromnie, że wygraliśmy to jakże ważne spotkanie. Po raz kolejny pokazaliśmy, że posiadamy nie tylko umiejętności ale i atut własnej hali.

To spotkanie nie układało się dla was najlepiej. Do przerwy przegrywaliście jedną bramką. Później rywal długo trzymał was w klinczu, z którego wyzwoliliście się dopiero pod koniec meczu. Dlaczego tak późno?

Uważam, że głównym naszym problemem było nasze zmęczenie i znużenie tym tygodniowym wysiłkiem. Przełożyło się to na naszą formę. Sam mecz zresztą nie był jakimś porywającym widowiskiem. Był taki uśpiony – patrząc z boku – przeciętny, żeby nie powiedzieć kiepski. Takie spotkania też zdarzają się w rozgrywkach. Pamiętajmy, że sezon trwa wiele miesięcy i to znużenie musi się pojawić. Cieszę się, że po wzięciu czasu moi podopieczni wzięli się w garść, zmotywowali się i zdobycie dwóch, trzech bramek pozwoliło nam na spokojne dogranie tego meczu. Pamiętajmy również o tym, że zespół z Sandomierza jest bardzo doświadczonym zespołem złożonym z zawodników, którzy kiedyś występowali na niejednych parkietach. Trzeba im oddać, że grali dobrze, ale wydaje mi się, że wygraliśmy zasłużenie.

Nie dokonuje pan zmian w zespole. Na parkiecie trzymany jest prawie cały czas ten sam szkielet drużyny.

Nie dokonuję zmian, gdyż nie mam alternatywy dla tego zespołu w tak ważnych meczach. Zwłaszcza w sytuacji, gdy ważą się losy spotkania. Staram się pomału wpuszczać zawodników do gry. Z Wisłą nie zagrało w zasadzie tylko dwóch juniorów, którzy tak jak z Zawierciem poprosili, aby ich nie wpuszczać bojąc się, że nie udźwigną ciężaru tego spotkania. W następnych meczach na pewno będziemy ich wpuszczać. Z drugiej strony możliwości taktyczne drużyny, nie mając lewej strony, musimy doskonalić naszą grę tak w ataku jak i w obronie. Próbujemy różnych wariantów. Szkielet zespołu nadal będzie funkcjonował, a w miarę upływu czasu i możliwości będziemy starać się wprowadzać do zespołu młodych zawodników, co przecież robimy od pierwszej rundy. Z Wisłą Łukasz Urbanowicz rzucił ważne bramki, Mateusz Rogóż przechwycił kilka piłek. Ci młodzi już grają i muszą grać. Teraz musimy trochę odpocząć, aby mieć ponownie głód piłki ręcznej.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *