V liga. Sebastian Klimczyk (Okocimski Brzesko): Nic w życiu nie dzieje się przez przypadek

516 0

Tuż przed końcem roku doszło do zmiany na stanowisku trenera zespołu seniorów Okocimskiego Brzesko. Nowym szkoleniowcem został Sebastian Klimczyk, czyli dotychczasowy opiekun drugiej drużyny oraz koordynator akademii brzeskiego klubu. W rozmowie z nami 28-latek opowiedział, jakimi trenerskimi doświadczeniami może się już pochwalić, wytłumaczył powody sukcesu rezerw w rozgrywkach Klasy okręgowej oraz przedstawił, jakie cele są przed nim stawiane w związku z nowym wyzwaniem.

– Właśnie został Pan trenerem pierwszego zespołu Okocimskiego. Z samym klubem jest pan jednak związany już od pewnego czasu, początkowo jako zawodnik, potem opiekun rezerw. Czy wahał się Pan przy podjęciu decyzji o przejęciu pierwszej drużyny, czy też od samego początku był Pan gotowy na podjęcie takiego wyzwania?

– Moment zawahania na pewno był, zawsze nowa praca to wyjście w jakiś sposób ze swojej strefy komfortu, z której nikt z nas wychodzić nie lubi, natomiast po przeanalizowaniu sytuacji o odrzuceniu takiej propozycji nie było mowy. Traktuje to jako ogromną szansę oraz kolejne wyzwanie w swojej przygodzie trenerskiej. Z Okocimskim jestem związany już od dłuższego czasu, miałem okazje być zarówno zawodnikiem, Koordynatorem ds. Sportowych Akademii, trenerem asystentem w roczniku młodzieżowym, czy pierwszym trenerem w drugiej drużynie seniorów. Znam wszystkie procesy oraz struktury od środka, co może być bardzo pomocne w budowaniu zespołu oraz globalnym ulepszeniu wizerunku pierwszej drużyny Okocimskiego Klubu Sportowego wśród kibiców, co mam nadzieje zaowocuje ich większą ilością na trybunach.

– Co skłoniło Pana do stosunkowo szybkiej zmiany roli z zawodnika na trenera? Czy w tej drugiej widzi Pan dla siebie lepsze perspektywy?

– Tak naprawdę swoją przygodę trenerską rozpocząłem jako 20-latek, czyli 8 lat temu, kiedy to zrobiłem kurs UEFA C. Powodem tej decyzji był fakt iż rok wcześniej jeden z neurochirurgów zabronił mi zawodowego uprawiania sportu. Przeszedłem wtedy z drużyny rezerw Cracovii do III -ligowego Beskidu Andrychów i w głowie miałem tylko marzenie o byciu piłkarzem. Spadło to na mnie wtedy jak grom z jasnego nieba, ale musiałem pogodzić się z tym, że trenowanie 2-3 razy w tygodniu to maksymalny wysiłek, na który pozwolić sobie może mój kręgosłup, więc po rocznej rehabilitacji, braku poprawy i przetrawieniu tej sytuacji w głowie rozpocząłem szukać alternatyw na siebie. Utrzymywałem amatorskie granie w piłkę na poziomach od A klasy do IV ligi, czyli poziomach, na których wystarczał trening 2 razy w tygodniu, jednocześnie bardzo mocno rozwijając się w trenerce. Planowałem zakończyć czynną grę w piłkę w momencie, gdy zdobędę uprawnienia UEFA A, które otworzą przede mną szersze możliwości działania. Finalnie w grudniu zdobyłem wspomnianą licencję, natomiast grę w piłkę zakończyłem pół roku wcześniej, będąc zawodnikiem IV-ligowego Dalina Myślenice, po półrocznej pracy obciążenia treningowe niestety były dla mnie za duże i zdrowie z przytupem nakazało mi odpuścić grę. Wszystko powyższe nie zmienia również faktu, że tak – w tym momencie w tej drugiej roli widzę u siebie lepsze perspektywy i uważam, że nic w życiu nie dzieje się przez przypadek.

– Które z dotychczasowych osiągnięć trenerskich uważa Pan za najważniejsze i czym przekonał Pan w swojej opinii zarząd klubu do tego, by postawić teraz właśnie na Pana?

– Odpowiem trochę wymijająco, ponieważ uważam, że moim największym osiągnięciem jest zbiór doświadczeń, które zebrałem w roli trenera. Mimo 28 lat na karku, miałem już okazję trenować każdą kategorie wiekową jaka istnieje w piłce nożnej – od skrzata aż do seniora. Pierwsze 5-6 lat moich doświadczeń trenerskich to praca z grupami młodzieżowymi w AP Wieliczka, natomiast ostatnie trzy przepracowałem w piłce seniorskiej, gdzie miałem przyjemność zrobić dwa awanse – z B klasy do A klasy w Sokole Chorągwica oraz z A klasy do klasy okręgowej z Okocimskim II, więc teraz nie pozostaje mi nic innego, jak dołożyć kolejną cegiełkę do powyższych osiągnieć. Dodatkowe doświadczenie zdobyłem pracując w roli koordynatora. Dała mi ona możliwość spojrzenia na szkolenie, trenerów, zawodników, otoczenie z innej perspektywy, która pozwala patrzeć szerzej nie tylko na dobro swojej drużyny ale również na dobro klubu oraz dobro zawodnika. Jeżeli chodzi o drugą część pytania, to myślę, że jednym z argumentów jest fakt, o którym wspominałem powyżej, czyli poznanie wszystkich struktur funkcjonowania Klubu od środka, kolejnym mogła być postawa i sposób gry drugiej drużyny, którą było mi dane tworzyć praktycznie od zera, bo w momencie obejmowania posady drugiego trenera w kadrze było 4 zawodników, a ostatnim z argumentów jest spójny sposób myślenia pod kątem kierunku szkolenia naszych zawodników i sposobu w jakim chcemy aby oni się edukowali, rozwijali. Chcielibyśmy aby Okocimski miał swój styl, swoją tożsamość gry w piłkę. Chciałbym przy tej okazji podziękować zarządowi za zaufanie i możliwość rozwoju.

– Druga drużyna świetnie spisała się pod Pana wodzą w rundzie jesiennej. Wiele osób liczyło, że wniesie do rozgrywek Klasy okręgowej dużo jakości, ale pewnie mało kto widział ją w czołówce. Co było Waszymi największymi atutami i skąd aż tak dobre wyniki?

– Uważam, że naszymi największymi atutami była szeroko pojęta organizacja. Byliśmy drużyną, w której każdy wiedział za co odpowiada, począwszy od sfery szatni, jak i samej organizacji boiskowej. Myślę, że mogę pokusić się o stwierdzenie, że byliśmy najlepiej zorganizowaną drużyną w lidze, jeżeli chodzi o aspekty sportowe i ten element wskazał bym jako główny i najważniejszy. Znaliśmy zarówno wady zawodników, jak i ich atuty, staraliśmy się nasz sposób grania dostosować w taki sposób, aby wyeksponować zalety zawodników i ukryć wady. Nasi gracze zobaczyli, że procesy, które zaczęliśmy wdrażać przynoszą efekty, dzięki czemu odwdzięczyli się ponadprzeciętnym zaangażowaniem, a w połączeniu tych wszystkich aspektów, jako beniaminek byliśmy o włos o zakończenia rundy na miejscu lidera, choć trzon drużyny stanowili zawodnicy z roczników 2006 oraz 2007 czyli 16-17 latkowie. Rozwój tej drużyny oraz zawodników w przeciągu tych raptem kilku miesięcy to najlepsza możliwa motywacja do dalszej pracy w roli trenera.

– Nowym trenerem drugiej drużyny został Mateusz Krokosz, również trener z młodego pokolenia. Czy miał Pan wpływ na wybór swojego następcy?

– Rozmawialiśmy z zarządem o tym, jaki trener będzie pasował do przyjętej strategii. Nie chcieliśmy zmieniać kierunku rozwoju tych młodych chłopaków. Finalnie cieszę się, że zarząd postawił na Mateusza. Mam nadzieję, że współpraca będzie się układać wzorowo, a naszym wspólnym celem będzie rozwój zawodników, aby mogli jak najwcześniej otrzymywać swoje szanse w pierwszej drużynie. Plan pracy i rozwoju jest szerszy, chcemy żeby obie drużyny seniorskie grały w ten sam sposób, obracały się wokół zbliżonych zasad, aby ułatwić oraz upłynnić cały proces przejść zawodników między drużynami, a na piedestale postawić ich rozwój.

– Teraz przed Panem praca z pierwszym zespołem, który po pierwszej rundzie zajmuje trzecie miejsce w grupie wschodniej V ligi. Wiem, że niezręcznie jest oceniać pracę poprzednika, zwłaszcza że mieliście okazję współpracować, ale jak scharakteryzowałby Pan pierwszą ekipę „Piwoszy”? Co było w ostatnim czasie jej mocną stroną, a co wymaga jeszcze poprawy?

– Drużynę scharakteryzowałbym jako młodą, ambitną, chętną pracy oraz rozwoju. Tak jak wspomniałem wcześniej, będziemy chcieli stworzyć tożsamość gry Okocimskiego Brzesko, aby niezależnie od tego jakim wynikiem kończy się spotkanie, można było zauważyć powtarzalność oraz pomysł. Naszym celem będzie minimalizowanie przypadku a maksymalizowanie powtarzalnych zachowań. Jako trenerzy nigdy nie jesteśmy w stanie zagwarantować, że drużyna na pewno wygra spotkanie, ponieważ finalnie decyduje o tym czynnik ludzki, ale możemy zwiększyć prawdopodobieństwo zdobycia bramki czy stworzenia sytuacji oraz zmniejszyć prawdopodobieństwo jej utraty poprzez danie zawodnikowi odpowiednich ku temu narzędzi. Moją rolą będzie pomaganie zawodnikowi, aby mógł pokazać najlepszą wersję siebie. Docelowo sposób gry zostanie upgradowany, te elementy, które funkcjonują na dobrym poziomie jak na przykład atak szybki będziemy pielęgnować, a obszary w których widzimy przestrzeń do pracy będziemy starali się rozwijać. Chcemy być drużyną proaktywną, tą która dominuje i tą która decyduje o wydarzeniach na boisku. Chcemy posiadać piłkę, cieszyć się nią i świadomie zdobywać przestrzeń w odpowiednich momentach. W pierwszych etapach będziemy przede wszystkim zmieniali mentalność zawodników, ponieważ te wszystkie zależności o których wspominam, i które będziemy wprowadzać rozpoczynają się od głowy, a kończą na nogach, nie na odwrót. Kluczem dla mnie będzie zrozumienie przez zawodników procesu, następnie będziemy wchodzili w detale i dalsze elementy piłkarskiego rzemiosła w działaniach zespołowych, grupowych oraz indywidualnych.

– Okocimski ma za sobą bardzo burzliwe lata, w czasie których notował zarówno spektakularne sukcesy, jak i bolesne porażki, ale bez cienia wątpliwości ambicje jego kibiców sięgają wyżej niż poziomu V ligi. Czy wśród stawianych przed Panem celów jest powrót do IV ligi jeszcze w tym sezonie?

– Oczywiście, że chcielibyśmy uzyskać awans do IV ligi jeszcze w aktualnym sezonie, jednak podchodzimy do tematu zdroworozsądkowo. Jeśli poziom, który będziemy prezentować podczas aktualnego sezonu pozwoli na zajęcie miejsca premiowanego awansem oraz będzie dawał realne szanse na rywalizacje na poziomie IV ligi w głównej mierze w oparciu o wychowanków, to zrobimy wszystko aby ten awans uzyskać, natomiast jeśli sportowo będziemy czuli, że to jeszcze nie ten moment, postawimy na rozwój i poczekamy na moment, kiedy na ten awans będziemy po prostu zasługiwać. Wierzę jednak, że w momencie, gdy każdy z zawodników zaangażuje się w 100% w każdą jednostkę treningową, przepracuje odpowiednio cały okres przygotowawczy, poczynimy takie postępy, że najprościej w świecie na ten awans z czystym sumieniem zasłużymy i zrobimy odpowiedni grunt pod kolejny etap rozwoju, jednak już na poziomie IV ligi, gdzie specyfika pracy jest inna i przed każdym z zawodników otwierają się inne, lepsze perspektywy.

– Początek stycznia to czas składania tradycyjnych noworocznych życzeń. Czego w takim razie życzyć z tej okazji Sebastianowi Klimczykowi – trenerowi?

– Przede wszystkim zdrowia, dla siebie oraz zawodników. Jeżeli będą omijać nas kontuzje oraz wszelkie problemy zdrowotne, to wszystko pozostanie w naszych nogach i głowach. Przy odpowiednim nastawieniu jesteśmy w stanie przekraczać własne bariery, a tylko tak myśląc można marzyć i zmierzać na szczyt.

Rozmawiał Mateusz Filipek

zdjęcie: Okocimski Brzesko

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *