FOGO Futsal Ekstraklasa. Wnioski po meczu GI Malepszy Leszno – BSF ABJ Powiat Bochnia

165 0

BSF ABJ Powiat Bochnia uległ na wyjeździe 1-3 GI Malepszy Leszno. W poprzednim sezonie to właśnie z tym rywalem stoczyli pasjonujący trzymeczowy pojedynek, zakończony ostatecznie po myśli rywali. Tym razem również mieli swój moment na początku, jednak nie byli w stanie przejąć kontroli nad spotkaniem. Co w największym stopniu przesądziło o porażce?

GI Malepszy Arth Soft Leszno 3-1 (2-1) BSF ABJ Powiat Bochnia
Facundo Setti 10′ (k.), Arkadiusz Szypczyński 12′, Mateusz Lisowski 22′ – Stefano Galešić 3′

BSF: Marek Karpak, Rafał Aksamit – Arkadiusz Budzyn, Minor Cabalceta, Sebastian Leszczak, Mateusz Prokop, Mikhael Almeida, Wojciech Doroszkiewicz, Stefano Galešić, Fran Moreno, Adam Wędzony, Wojciech Przybył. Trener: Toni Corredera

1. Nikła siła ognia

Bochnianie od początku sezonu mają problem z kreowaniem zagrożenia, zarówno po atakach pozycyjnych, jak i szybkich wypadach. Jedyne trafienie w tym meczu zanotowali po dość przypadkowym odbiciu piłki przez Rajmunda Sieclę i strzale Stefano Galešicia z najbliższej odległości. Trzeba pochwalić Sebastiana Leszczaka za wcześniejszą próbę z dystansu oraz chorwackiego „pivota” za dobre ustawienie w polu karnym, nie była to jednak w żaden sposób wypracowana okazja. Inne próby zakończyły się niepowodzeniem. Pod względem zdobytych bramek zespół zajmuje ostatnie miejsce w stawce, co jest oczywiście fatalnym wynikiem.

2. Liderzy pod formą

Sebastian Leszczak czy Minor Cabalceta na razie są dalecy od dobrej dyspozycji. Trudno im wygrywać pojedynki 1 na 1, ich strzały są często blokowane, oddają je zresztą głównie z trudnych pozycji. Wprawdzie to po indywidualnej akcji i próbie kapitana drużyny doszło do zamieszania, po którym BSF zdobył gola, ale z czasem wtopił się w tło, choć mógł doprowadzić po wyrównania pod koniec pierwszej połowy. Koledzy, przynajmniej na razie, nie są w stanie przejąć wymagającej roli.

3. Niskie morale

Trudno, żeby cztery mecze bez zwycięstwa nie odcisnęły piętna na drużynie. Widać to było w momencie, gdy prowadzenie wymknęło się bochnianom z rąk. O ile przez pierwszych kilkanaście minut byli równorzędnymi rywalami dla faworyta, tak po stracie bramki w dość łatwy sposób dali sobie szybko strzelić kolejną. W drugiej części zabrakło trochę pomysłu i wiary w możliwość odrobienia strat. Na tym tle przeciwnicy zaprezentowali się jako ekipa dojrzała, pewna swego nawet przy niekorzystnym wyniku.

4. Trzeba zachować spokój

Choć na razie dorobek zespołu jest mizerny, to mimo wszystko fani nie powinni tracić wiary w swoich ulubieńców. Rywal należał do elitarnych, a mimo to całkiem długo bochnianie toczyli z nim dość wyrównany pojedynek. Wyniki zdają się być wciąż zdecydowanie gorsze niż gra.

Autor: Mateusz Filipek

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *