Piątkowa wygrana z Ruchem Chorzów nieznacznie poprawiła sytuację bochnian, ale jeśli ktoś myślał, że BSF kryzys będzie miał wkrótce za sobą, to musi poczuć się rozczarowany. Podopieczni Eu Rodrigueza w bardzo słabym stylu przegrali na wyjeździe z beniaminkiem ze Świecia i nadal zajmują dopiero 15. miejsce. Oto najważniejsze wnioski po już ósmej porażce zespołu.
Futsal Świecie 5-2 (4-1) BSF ABJ Powiat Bochnia
Oliver Zaręba 4′, 14′, Karol Czyszek 9′, Bartłomiej Piórkowski 13′, Davidson 30′ – Arkadiusz Budzyn 20′, Mikhael Almeida 38′ (s.)
BSF: Marek Karpak, Rafał Aksamit – Arkadiusz Budzyn, Minor Cabalceta, Sebastian Leszczak, Mateusz Prokop, Mikhael Almeida, Stefano Galešić, Piotr Matras, Fran Moreno, Adam Wędzony. Trener: Eu Dominguez
czerwone kartki: Leszczak, Moreno (BSF)
1. Nerwowość
Bochnianie zaczęli mecz bardzo słabo. Liczne błędy gości pozwoliły miejscowym na zbudowanie przewagi, do tego już w trzynastej minucie udział w meczu zakończył Sebastian Leszczak, bo został ukarany drugą żółtą kartką. Na „minę” złym podaniem wsadził go jednak Mikhael Almeida, więc odpowiedzialność za to nieszczęście spada nie tylko na kapitana. Gol stracony w osłabieniu postawił przyjezdnych w fatalnym położeniu, a do tego szybko stracili kolejnego. Minor Cabalceta już nie pierwszy raz popełnił szósty faul na połowie rywali, bo podobnie stało się choćby w poprzednim sezonie w spotkaniu z GI Malepszy Leszno (2-3), a przeciwnicy także i tym razem wykorzystali przedłużony rzut karny. Ryzyko zupełnie się nie opłaciło.
2. Pościg nieudany
Trudno oczekiwać, że w każdym spotkaniu uda się wydostać z takich tarapatów jak w meczu z Ruchem. Futsal Świecie okazał się być przeciwnikiem znacznie lepiej zorganizowanym niż „Niebiescy”. Choć BSF zaczął z czasem prezentować się nieco lepiej, to nie był w stanie odrobić aż tak wyraźnych strat. Znów atak pozycyjny nie przyniósł wystarczająco wielu dogodnych okazji, chociaż akurat ich pierwszy gol padł po ładnej zespołowej akcji. To jednak za mało na przestrzeni całego meczu. Bochnianie grali zbyt wolno i przewidywalnie, żeby kolejny raz odwrócić losy rywalizacji.
3. Rewanż Piórkowskiego
Bartłomiej Piórkowski spędził w BSF-ie nieudane półrocze wiosną 2023 r., gdy w dziesięciu ligowych spotkaniach nie zdobył żadnej bramki. Teraz rosły gracz odbudowuje swoją karierę w ekipie ze Świecia i w tym spotkaniu zaprezentował się z dobrej strony. Mógł otworzyć wynik efektownym strzałem z dystansu, ale jedynie obił obramowanie bramki. W końcu dopiął swego, wykańczając zespołowy atak. Choć teoretycznie BSF ma w swoim składzie przynajmniej jednego znacznie lepszego „pivota” w osobie Minora Cabalcety, to na jego tle zarówno on, jak i Stefano Galešić wypadli blado.
4. Wolni i zmęczeni
Na razie nic nie zmieniło się w kwestii przygotowania fizycznego bochnian. Na tle Ruchu wyglądali przyzwoicie, ale już nieco mocniejszy rywali zweryfikował ich negatywnie. Trzeba zwrócić uwagę, że z powodu czerwonych kartek rotacja uszczupliła się o dwóch graczy, do tego niedostępni byli Wojciechowie Przybył oraz Doroszkiewicz, ale i tak drużyna powinna lepiej znosić trudy rywalizacji. To będzie naprawdę trudny sezon.
Mateusz Filipek
