IV liga. Trener Marcin Leśniak po meczu z Sandecją

376 0

 

Mecz który dziś rozegraliśmy był dla nas meczem z tych o przysłowiową pietruszkę. Jak już jednak wcześniej deklarowaliśmy mamy zamiar dograć do końca rozgrywek i ugrać jak najwięcej punktów.

 

Oba zespoły skupiły się przede wszystkim na ofensywie stąd bardzo dużo sytuacji strzeleckich z obu stron. Na pewno pierwsza była świetna w naszym wykonaniu. Strzeliliśmy w niej dwie bramki, a mogliśmy pokusić się o jeszcze kilka więcej. Zabrakło jednak zimnej krwi naszym napastnikom w decydujących momentach. W drugiej połowie Sandecja nie miała już czego bronić i ruszyła do odrabiania strat angażując większą liczbę zawodników. My nastawiliśmy się na grę z kontry próbując przede wszystkim nie stracić bramki. Po jednej z naszych kontr podwyższyliśmy wynik spotkania i wydawało się ze jest po meczu. Jednak goście nie dali za wygraną i doprowadzili to stanu 3-2. Po strzeleniu trzeciej bramki pozwoliliśmy grać Sandecji, nie byliśmy w stanie dłużej utrzymać się przy piłce, za szybko się jej pozbywaliśmy. Na domiar złego czerwony kartonik ujrzał Fasuga a chwile później sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym gdzie napastnik Sandecji przewrócił się bez kontaktu z naszym obrońcą. Z wygranego meczu musieliśmy do końca bronić jednego punktu. W ostatnich 10 minutach graliśmy już w 9 – osobowym składzie – drugą żółtą kartkę ujrzał Serafin.

 

Szkoda, że w najbardziej widoczną postacią spotkania był sędzia główny który swoimi decyzjami zepsuł cale widowisko. Może będę się powtarzał. ale duże słowa uznania dla chłopaków którzy bez względu na sprawy pozasportowe grając praktycznie o nic zostawiają dużo serca i zdrowia na boisku, mam nadzieję że w końcu sytuacja w klubie wróci do normy i że chłopcy będą mogli w normalnych warunkach grać w piłkę, promując swój klub i miasto.

 

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *