Trener GKS Drwinia- Mariusz Krzywda: „Wolę mieć jedenastu bandytów niż dwudziestu byle jakich”

637 0

W niedzielę rozpoczynacie rundę wiosenną ligi okręgowej. Jakie oczekiwania wobec drugiej części sezonu?

Mariusz Krzywda (trener GKS Drwinia, były zawodnik m.in. ekstraklasowego Hutnika Kraków, Jagielloni Białystok, Sandecji Nowy Sącz): Przed sezonem nie miałem sprecyzowanych oczekiwań. Wówczas zadowalało mnie 20-21 punktów na zakończenie rundy [w rzeczywistości GKS zakończył rundę na trzecim miejscu z dorobkiem 29 punktów – przyp. MK]. Natomiast po pierwszym meczu pomyślałem sobie, że jest szansa na ugranie w tej lidze czegoś więcej.

Nie mamy sprecyzowanych planów ze strony działaczy klubowych, natomiast ja stawiam sprawę w taki sposób: jeżeli jest szansa, należy walczyć o awans. Chcemy wywalczyć miejsce premiowane awansem.

Przed sezonem musieliście połączyć w jeden organizm trzy kluby: Wisłę Grobla, Drwinkę Drwinia oraz Tęczę Świniary. Czy ten proces został już zakończony? Czy może jeszcze trwa?

Połączenie tych klubów było dużym wyzwaniem. Nie mówię tutaj o sprawach organizacyjnych – to przeszły płynnie, natomiast jeżeli chodzi o skład osobowy, to muszę stwierdzić, że smutne jest to, że niemal wszystko opiera się na Grobli. Na pocieszenie warto zauważyć, że mamy dużo zdolnej młodzieży i ta z kolei wywodzi się już z Drwini. W perspektywie czasu te proporcje się zapewne wyrównają. Transformacja zmierza w dobrym kierunku i cel, który sobie postawili działacze powiedzie się.

Czy ktoś wzmocnił GKS w przerwie między rundami?

Na dzień dzisiejszy jesteśmy zainteresowani dwoma zawodnikami. Z moich informacji wynika, że jesteśmy blisko jednego transferu. Zawsze jednak powtarzam: wolę mieć jedenastu bandytów niż dwudziestu byle jakich zawodników . W tej chwili mam 14-15 równorzędnych chłopaków, na których mogę polegać. Nimi będę walczył. Nawet bez tych wzmocnień, które mam na myśli jesteśmy w stanie grać na dobrym poziomie i skutecznie.

Nie ma w drużynie żadnych spięć? Nie ma zarzutów, że piłkarze z Grobli grają kosztem swoich kolegów Drwini?

Absolutnie nie. Na początku była propozycja proporcjonalnego podziału w drużynie przedstawicieli poszczególnych zespołów, jednak życie pokazało, że w kadrze jest tylko jeden chłopak z Drwini. Oczywiście jeżeli traktować w kategorii: „chłopaków z Drwini” Leśniaka i Bieniasa, którzy de facto są z Bochni , czy też Siudaka, Kordeusza, którzy, wszyscy oni przeszli do GKS z Drwinki. Trzeba też wspomnieć o Świniarach. Bo też wnoszą coś do tej drużyny. Póki co nie ma to jednak przełożenia na udział chłopaków w kadrze meczowej. Na razie jest jeden chłopak ze Świniar, który pretenduje do gry w pierwszym składzie. I to by było na tyle.

Jak wypadły przygotowania do rundy? Jak prezentuje się kadra?

Przygotowania były utrudnione niesprzyjającą aurą. Na początku roku były bardzo silne mrozy, później przyszła odwilż i boiska nie do końca nadawały się do gier towarzyskich. Wszyscy jednak jedziemy na tym samym wózku.

Rozegraliśmy pięć sparingów, z czego cztery w ostatnim czasie – co może przykryć nieco obraz naszych przygotowań. Myślę, że wykonaliśmy dobrą pracę, która powinna zaprocentować w lidze. Co do frekwencji… Każdy ma te same problemy. W każdej niemal lidze. Wydaje mi się, że nie odbiegamy od średniej…

Kto będzie „czarnym koniem” wiosennych rozgrywek okręgówki? Jakiś typ?

Z przesłanek prasowych, uważam, że chyba jedynie Żabno. Mają konkretne wzmocnienia, choć trzeba pamiętać, że konkretne w tej lidze wcale nie oznaczają transferów z wyższych lig. Natomiast po wynikach widać, że stworzyli fajną grupę. Wiem również, że chcą włączyć się do walki o awans.

I na koniec pytanie z „innej beczki”. Jako wychowanek BKS śledzi pan zapewne wydarzenia związane z tym klubem. Czy to, że udało się sklecić nowy zarząd, a zespół przystąpił do rundy rewanżowej było dla pana zaskoczeniem. Jaka będzie przyszłość bocheńskiej piłki?

Jest mi niezręcznie się wypowiadać na ten temat. Wiem, kto zarządza klubem. Myślę, że są to odpowiedni ludzie na odpowiednim stanowisku. Nad resztą nie chcę się rozwodzić. Jest to dla mnie zbyt trudne i na tym skończmy. Natomiast jeżeli chodzi o sprawy sportowe, to w tak jak w rozmowie z Marcinem Leśniakiem [trenerem BKS – przyp. MK], nie daję im więcej niż 40% szans na awans. I te 40 % i tak wydają się być zawyżone. Życzę im naturalnie jak najlepiej. Życzę z całego serca, aby grali w lidze wyższej niż są. Czas bowiem pokazał, że relatywnie czwarta liga została bardzo osłabiona. Najbardziej wzmocniła się z kolei okręgówka. Do czołówki tej ligi z poprzedniego sezonu doszli spadkowicze z IV ligi. Wracając do BKS. Stać ich na awans, ale będzie o niego bardzo trudno.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *