BKS w wielkim stylu awansował do III ligi

444 0

BKS 9–0 Orkan
Bramki: Piech (17’), Zubel (25’,44’,58’, 70’, 74’), Motak (41’), Gawłowicz (80’), Chodur (88’).

BKS Bochnia: Piątek – Marut, Gawłowicz, Motak, Piech (59’ Nowak) – Czapeczka (63’ Fortuna), Siwek, Goryczko (46’ Kaczmarczyk), Rynduch (70’ Chodur), Rachwalski – Zubel.

Orkan Szczyrzyc: Rymarczyk – Gargas, Barzyk, Foszczyński, Szuster – Piechówka, Łabędź, Rusin (A. Bogdański), Tabor – Piwowarczyk, Limanówka (60’ D. Bogdański)

Zobacz galerię zdjęć z dzisiejszego meczu
Pierwsze minuty meczu nie wskazywały na to, aby bochnianie mieli dokonać dzieła zniszczenia na drużynie ze Szczyrzyca. Gra toczyła się spokojnie, w środku pola. Jednak już wtedy dało się zauważyć dobrą współpracę pomiędzy Sławomirem Zublem a Jarosławem Siwkiem. Podania tego drugiego dwukrotnie w pierwszych dziesięciu minutach mogły przynieść prowadzenie gospodarzom. Niestety, najlepszy strzelec bochnian, który do tego spotkania podchodził z dorobkiem 21 ligowych goli, nie mógł wstrzelić się w bramkę strzeżoną przez młodego Rymarczyka.

Obok duetu Siwek – Zubel podobać się mogła gra lewego skrzydła BKS, gdzie bardzo dobrą pracę wykonywali Tomasz Rachwalski z Łukaszem Piechem. Blokowali w swojej strefie ofensywne próby gości, zaś sami skutecznie włączali się w akcje zaczepne swojego zespołu. Po jednej z nich, w 17 minucie, Piech uderzył plasowanym, ale precyzyjnym strzałem z około 20 metrów, czym zaskoczył golkipera gości.

Kolejna groźna akcja gospodarzy przyniosła im podwyższenie rezultatu. Kamil Rynduch przerzucił podcinką piłkę nad obrońcami, ta trafiła do Szczepana goryczki, który następnie skierował ją wzdłuż pola bramkowego do Sławomira Zubla. Ten nie miał już problemów ze zdobyciem gola.

Pierwszą groźną akcję goście przeprowadzili w 29 minucie. W polu karnym znalazł się Piechówka, który mocnym, ale niecelnym strzałem , nastraszył broniącego bramki BKS – Janusza Piątka.

Gospodarze z każdą minutą coraz bardziej wywierali presję na obronie gości, która nie potrafiła się temu skutecznie przeciwstawić. Zubel, Konrad Czapeczka, Rynduch, Rachwalski czy Siwek nękali defensywę Orkana zmuszając ją do szybkiego pozbywania sie futbolówki – najczęściej wybijając ją na oślep do przodu. Tam bez większego kłopotu odbierali ją wysocy stoperzy BKS – Marcinowie Gawłowicz i Motak.

Po jednym z odbiorów, w 40 minucie, zainicjowanym jeszcze w strefie obrony gości, w polu karnym został sfaulowany Zubel. Do rzutu karnego podszedł Motak, który pewnym strzałem podwyższył rezultat na 3-0.

Dwie minuty późnej, tuż przed polem karnym – przy linii końcowej boiska – został sfaulowany zdobywca trzeciej bramki. Z rzutu wolnego uderzył w tzw. „krótki róg” Szczepan Goryczko (po meczu wybrany najlepszym jego zawodnikiem), ale Rymarczyk udaną robinsonadą wybronił swój zespół przed utratą kolejnego gola.

Zaledwie kilkadziesiąt sekund później bramkarz gości musiał już wyciągnąć piłkę z siatki. Piłkę obrońcy Orkanu odebrał w prosty sposób Piech, który zacentrował wzdłuż pola bramkowego, a tam Zubel wślizgiem ubiegł interweniującego Rymarczyka. 4-0.

Pierwsza połowa mogła zakończyć się jeszcze wyższym wynikiem, jednak po bliźniaczej akcji, do tej przeprowadzonej na 4-0, tyle , że po podaniu Maruta, Zubel nieznacznie się pomylił.

Początek drugiej połowy przyniósł dalsze ataki lidera na bramkę Orkanu. W 53 minucie Konrad Czapeczka mógł strzelić bramkę, jednak jego strzał z 10 metrów minął cel o kilka metrów za wysoko. Czapeczka, grający w tym spotkaniu na prawym skrzydle, wygrywał wiele pojedynków 1 na 1 z lewym obrońcą gości. Cóż z tego ,skoro nie potrafił zamienić udanych akcji na chociaż jedno celne, kluczowe podanie.

W 58 minucie wynik podwyższył Zubel. Wykorzystał prostopadłe podanie Rynducha, minął najpierw bramkarza, a następnie strzelił obok rozpaczliwie interweniującego na linii bramkowej obrońcy gości.

W 67 minucie drużyna Tomasza Szczepańskiego miała najlepszą okazję do strzelenia choćby honorowego gola. Piwowarczyk otrzymał piłkę stojąc zaledwie kilka metrów od bramki Piątka. Jednak mając czas, aby dokładnie przymierzyć, uderzył silnie, ale wprost w bramkarza gospodarzy. Lepszej sytuacji na strzelenie bramki goście w tym meczu już nie mieli.

W 70 i 74 minucie Zubel strzelił swoją czwartą i piątą bramkę. Obie po podaniach Siwka. Najpierw wykorzystał podanie w pole karne mijając szybkim biegiem obrońców, chwilę później dośrodkowanie z rzutu rożnego ( wcześniej pięknym strzałem z dystansu rożnego wywalczył Mateusz Fortuna). Sami nie jesteśmy jednak pewni, czy w ostatnim trafieniu mieliśmy do czynienia ze strzałem, czy raczej piłka sama odbiła się od głowy bocheńskiego snajpera. Tak czy inaczej – Sławomir Zubel wie gdzie stanąć, aby piłka wylądowała tuż obok niego.

Na dziesięć minut przed końcem meczu piękną bramkę strzelił tyłem ustawiony do bramki gości – Marcin Gawłowicz. Kapitan BKS przechwycił nieudany strzał Fortuny i chytrym lobem przerzucił bramkarza oraz próbującego zapobiec utracie bramki obrońcę.

Ostatnią , dziewiąta bramkę zdobył Piotr Chodur. Pierwotnie planował zdobyć ją Marcin Motak, który zdecydował się na rajd po prawym skrzydle. Minął dwóch rywali i wpadł w pole karne, tam jednak znalazł się Chodur , który nie czekając na strzał kolegi uderzył natychmiast z kilku metrów zaskakując bezradnego Rymarczyka.

Bardzo dobrze wypadli w sobotę rezerwowi. Grający całą drugą połowę Kaczmarczyk dobrze regulował tempo gry, angażował się w akacje ofensywne. Mateusz Fortuna błysnął dwoma bardzo mocnymi strzałami z dystansu (choć chyba zbyt wolno rozgrywał piłkę). Leszek Nowak na prawej obronie skutecznie odbierał piłkę rywalom (co prawda nieco gorzej było z jej wyprowadzenie), a Piotr Chodur – o czym już wspomnieliśmy zdobył ostatnią bramkę spotkania.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *