V liga. W meczu kolejki lepszy Sokół

317 0

Mecz kolejki nie zawiódł naszych oczekiwań. Sokół Borzęcin oraz Pagen Gnojnik zaprezentowały licznie zgromadzonym kibicom dobre widowisko, zwroty akcji oraz to, co najważniejsze – wiele bramek.

W pierwszej połowie lepiej grał zespół gości – Pagen, który wysokim pressingiem zmuszał podopiecznych Sławomira Zubla do szybszego pozbywania się piłki oraz niedokładności. W środku pola rządził i dzielił lider gnojniczan – Jarosław Ulas, który w tej części gry zdecydowanie górował nad swoim odpowiednikiem w Sokole – Szczepanem Goryczką. W 27 minucie Ulas wymanewrował A. Rędzinę, a następnie uderzył z 20 metrów i goście objęli prowadzenie. Dodajmy – jak najbardziej zasłużenie. W pierwszej części meczu, Sokół grał bardzo apatycznie. Jedyną okazję stworzył w 16 minucie, kiedy po kombinacyjnej akcji Goryczko – Moneta – Ciesielski swoimi umiejętnościami musiał wykazać się Lis.

Po przerwie gra się wyrównała. Sokół zaczął radzić sobie z wysokim odbiorem gości. Po raz kolejny utwierdziliśmy się jednak w przekonaniu, że zaordynowane przez Zubla zmiany przynoszą efekt. Tak też się stało. Wiele ożywienia wnieśli na boisko wprowadzeni Michał Leśniak i Marcin Oleksy. Jak się później okazało to ci zawodnicy dali gospodarzom trzy punkty.

Najpierw w 55 minucie, po rzucie wolnym bitym przez Goryczkę i dobitce Ciesielskiego, piłka spadła pod nogi Leśniaka, który z niewielkiej odległości dał Sokołowi wyrównanie. 10 minut później prostopadłym podaniem Leśniaka został uruchomiony Oleksy, który wpadł z piłką w pole karne i został w nim powalony przez bramkarza. Sędzia wskazał na „wapno” , a Lisowi pokazał czerwoną kartkę. Karnego na gola zamienił Rafał Ciesielski. W 85 minucie było już 3-1. Znowu prostopadłe podanie, tym razem autorstwa Goryczki, na bramkę zamienił Oleksy. Na trzy minuty przed końcem meczu, wynik spotkania ustalił Leśniak, który zewnętrznym podbiciem, wykorzystał sytuację sam na sam z Obłękiem.

Składy:

Sokół : Mucek – RędzinaM., Rędzina A. (88’ Świątek), Gawłowicz, Rachwalski – Moneta, Goryczko, Ciesielski, Knap (88’ Oleksy Ł.) – Zabiegała (53’ Oleksy M.), Chmura (46’ Leśniak).

Pagen (skład wyjściowy): Lis – Stanuszek, Wawryka, Robak Ł., Górak – Migacz M., Sacha, Ulas, Migacz K. – Konstanty, Hajduga.

Na osobny reportaż z Borzęcina zapraszamy już wkrótce.

Do ciekawego pojedynku doszło również w Kobylu, gdzie ligowy autsajder – Czarni szukał punktów w meczu z lokalnym rywalem – GKS Drwinia. W pierwszej połowie to gospodarze prezentowali się lepiej od podopiecznych Mariusza Krzywdy. Cóż jednak z tego, skoro dobre, przeprowadzone w niezłym tempie akcje nie kończyły się strzałami na bramkę gości. Czarni zdominowali środek pola, grali kombinacyjnie i czego dawno już nie widziano w Kobylu – ładnie dla oka. Przyjezdni groźnie kontratakowali jednak brakowało im dokładnego ostatniego podania. W 25 minucie to jednak oni objęli prowadzenie. Po tym, jak piłkarze Czarnych wrócili za kontrującymi rywalami, wydawało się, że goście nic z tej akcji nie ugrają. A jednak dobre, miękkie zagranie z narożnika pola karnego w kierunku dalszego słupka na bramkę zamienił Paweł Kołodziej. Zespół Krystiana Steca (mimo złożenia przed tygodniem rezygnacji postanowił dalej prowadzić zespół) jeszcze przed przerwą doprowadził do wyrównania. Po rzucie rożnym bitym przez Dawida Smędę, pojedynek główkowy z Cyganem wygrał Kalinowski i strzałem głową doprowadził do remisu.

W drugiej połowie goście zaprezentowali się zdecydowanie lepiej stwarzając sobie szereg sytuacji bramkowych. Wykorzystali tylko dwie, których autorami byli: Łukasz Śliwa i Paweł Tabor. Zwycięstwo nad Czarnymi przerwało serię trzech porażek GKS. Dla Czarnych, mimo kolejnej, szóstej porażki, mecz z zespołem z Drwini może być przełomowym. „Zagraliśmy najlepsze w tym sezonie spotkanie. Jeżeli będziemy z taką samą determinacją podchodzić do każdego kolejnego meczu będziemy zdobywać punkty – mówił po spotkaniu Krystian Stec.

Składy (wyjściowe):
Czarni: Kolarz – Kalinowski, Stec, Kukla, Kruczek – Szczeciński, Smęda, Ważydrąg, Borowiec – Majewski, Kamyczek.
GKS: Łach – Krokosz, Tabor, Mikler, Cygan, Śliwa, Buczek, Kołodziej, Kordeusz, Bawół, Tobiasz.

Z dobrej strony, mimo porażki zaprezentował się również Naprzód Sobolów. W Tarnowie lepsza okazał się Tarnovia, ale sam mecz trzymał w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego. Gospodarze już po niespełna godzinie prowadzili 3-0. Sobolowianie, którzy zjawili się w Tarnowie ze swoim fan klubem pierwszą bramkę strzelili w 67, drugą w 80. Na więcej zabrakło czasu.

Kolejnej, czwartej już porażki doznał Orzeł Dębno. Piłkarze trenera Mikołaja Gurgula tym razem polegli w pojedynku z KS US Śmigno. Dębnianie coraz bardziej przypominają ekipę z jesieni ubiegłego roku, kiedy zbierali cięgi od większości ligowych drużyn. Czy jeszcze w tej rundzie zobaczymy Orła w formie z wiosny? Beniaminek ze Śmigna ma już 15 punktów i zajmuje trzecie miejsce ze stratą zaledwie 1 punktu do liderujących Ciężkowianki i Polanu.

Dwie najlepsze w tym sezonie drużyny pewnie pokonały swoich rywali. Ciężkowianka pewnie odprawiła Ikara strzelając mu 4 bramki. Niespodzianki nie było w Żabnie, gdzie Polan 3-1 pokonał Zorzę. W innych meczach Wisła bez większego problemu poradziła sobie z Iskrą, zaś Dunajec jedną bramką przegrał z wyżej notowaną Dąbrovią.

Wyniki 6. kolejki:

Mecze sobotnie:

Tarnovia Tarnów 3-2 Naprzód Sobolów
Wisła Szczucin 3-0 Iskra Tarnów
Czarni Kobyle 1-3 GKS Drwinia
MLKS Żabno 3-1 Zorza Zaczarnie
Dunajec Zakliczyn 0-1 Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska

Mecze niedzielne:

KS US Śmigno 1-0 Orzeł Dębno
Ciężkowianka Ciężkowice 4-1 Ikar Odporyszów
Sokół Borzęcin Górny 4-1 LKS Gnojnik

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *