Futsal Bochnia. M. Kalita: „małymi kroczkami do jakiegoś sukcesu”

472 0

Co były zawodnik między innymi Amiki Wronki i Śląska Wrocław robi w Bochni w rozgrywkach środowiskowego futsalu?

W rozgrywkach drugoligowych startuje zespół mojego brata pod nazwą Regis. Z racji tego, że mają małe doświadczenie w tym temacie – przegrywali dość srogo: przeważnie dwucyfrowymi wynikami, poprosili mnie abym przyjechał i pomógł im w jakiś sposób. Staram się to robić swoim doświadczeniem. Myślę, że umiejętnościami trochę podniosłem poziom w zespole. Wierzę, że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej.

O Regisie zrobiło się głośno nie tylko z tej racji, że jest sponsorem futsalowej drużyny produkującym suplementy diety, ale też z uwagi na pana osobę. Koledzy z drużyny czują się teraz pewniej na parkiecie mając obok siebie tak doświadczonego zawodnika?

Myślę, że tak. Czują się pewniej, bo moje podpowiedzi działają na nich mobilizująco. Sam fakt, że są zadowoleni w szatni z osiągniętych ostatnio wyników. Przegraliśmy ostatnio nieznacznie w lidze 3-1, dzisiaj też nieznacznie [z Elektrospecem 4-5 – przyp. MK] z zespołem z którym Regis przegrał dwucyfrowym wynikiem. Widać, ze jest jakiś postęp i wierzę, że w rundzie rewanżowej te postępy będą również widoczne.

Mieliście dzisiaj okazję, aby w samej końcówce wyrównać wynik i doprowadzić do rzutów karnych.

Zgadza się. Mieliśmy te sytuacje, ale gdzieś tam w pewnym momencie zabrakło doświadczenia moim kolegom z boiska. Nie można jednak od razu wymagać wszystkiego. Trzeba małymi kroczkami, powoli iść do jakiegoś sukcesu.

Jak wygląda życie byłego zawodowego piłkarza po zejściu z tak zwanego topu piłkarskiego?

Jestem w tej chwili trenerem pierwszej klasy z licencją UEFA. Do niedawna pracowałem w Stalowej Woli w II lidze. Obecnie pracuję w macierzystym klubie w Dębicy w Wisłoce. Poza tym jestem scoutem Lecha Poznań – moi byli działacze z Amiki, szef – pan Rutkowski – jest właścicielem Lecha i między innymi także dlatego z Lechem współpracuję. Mój dzień wygląda w ten sposób: trening, podglądanie młodego narybku na Podkarpaciu…

Tutaj pan kogoś wypatrzył?

Podobał mi się dzisiaj ten chłopak, który grał z dziesiątką. Nie mogłem zapamiętać jego nazwiska…

Kurzywilk…

Tak Kurzywilk, bardzo ciekawy chłopak. Myślę, że technicznie nieźle zaawansowany. Nie wiem jak radziłby sobie na zielonych boiskach i nie wiem czy wiekowo podlegałby scoutingowi.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *