Mecz, od początku, przebiegał pod dyktando Szreniawy, która miała zdecydowaną przewagę. Drużyna z Tarnowa była tylko tłem dla rywala z Wiśnicza. Pierwszą bramkę zdobył Franek Wiercioch, uderzając z dystansu w swoim stylu. W pierwszej połowie wynik na 2:0 podwyższył Kuba Czubala, uderzając piętką w stylu Ibrahimovica (asysta Wiercioch).
Druga połowa nie przyniosła zasadniczych zmian w przebiegu meczu. Warto za to zauważyć kolejną bramkę Franka Wierciocha, kiedy to minął kilku zawodników i trafił precyzyjnie w długi róg bramki obok bezradnie interewniującego bramkarza gości. Rzadko na tym poziomie rozgrywek zawodnicy cechują się taką mądrością boiskową. Grę tego zawodnika puentują okrzyki z ławek trenerskich: „Brawo Franek! Jak profesor!” (Szreniawa) i: „Kapitana kryjemy, kapitana mówiłem macie kryć!” (Unia). Pod koniec meczu trener Motak dał odpocząć kilku podstawowym graczom Szreniawy co zaskutkowało utratą gola.
Ale rozdrażnieni tym faktem zawodnicy z Wiśnicza odpowiedzieli szybko kolejną bramką, której autorem został Kamil Duda. Ten sam zawodnik mógł trafić jeszcze co najmniej raz, ale nie wykorzystał 100% sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wynik 4:1 dla Szreniawy oddaje to co widzieliśmy na boisku.
Tekst nadesłany