Puchar Polski. „Piwosze” o krok od niespodzianki

442 0

Okocimski KS Brzesko – Cracovia 1-2 (1-1)
Bramki: Arkadiusz Garzeł 31′ – Bartłomiej Dudzic 10′, Deniss Rakels 90′
Żółte kartki: Garzeł, Lewiński, Pyciak – Dudzic, Budziński
czerwona kartka: Garzeł – druga żółta (75′)
Okocimski: Marek Pączek – Mateusz Wawryka, Radosław Jacek, Arkadiusz Garzeł, Aleksander Ślęczka – Paweł Pyciak (74′ Patryk Bryła), Arkadiusz Ryś, Arkadiusz Lewiński (76′ Taras Jaworski), Wojciech Wojcieszyński (68′ Jurij Głuszka), Kamil Białkowski – Wojciech Dziadzio.
Cracovia: Krystian Stępniowski – Deleu, Krzysztof Nykiel, Adam Marciniak, Paweł Jaroszyński – Bartłomiej Dudzic, Damian Dąbrowski, Sławomir Szeliga (73′ Bartosz Kapustka), Marcin Budziński (89′ Deniss Rakels), Łukasz Zejdler (80′ Boubacar Dialiba) – Dawid Nowak.

Mecz dla gospodarzy zaczął się fatalnie. Już w 10 minucie Bartłomiej Dudzic wykorzystał idealne podanie od Dawida Nowaka, który wcześniej wymanewrował defensorów Okocimskiego. Warto odnotować, że po tej bramce za dyskusje z sędzią żółtą kartkę otrzymał Arkadiusz Garzeł. Napomnienie to będzie go w 75 minucie kosztowało bardzo drogo. Po stracie bramki brzeszczanie nie sprawiali wrażenia specjalnie załamanych. Grali dalej swoją piłkę próbując wyżej notowanemu rywalowi narzucić swój styl gry. I to się udało. Już w 31 minucie wyrównał wspomniany Garzeł. Stoper gospodarzy zakończył mocnym strzałem z 16 metrów krótkie podanie z rzutu wolnego Wojcieszyńskiego.

Drugoligowcy ruszyli do dalszych ataków. Kontynuując swój atak pozycyjny. Jeszcze przed przerwą bramkę dla miejscowych mógł strzelić Wojciech Dziadzio, ale minimalnie spudłował.

Po zmianie stron przypomniała o sobie Cracovia chcąc niejako podkreślić, że gospodarze nie rywalizują z byle kim, ale z przedstawicielem ekstraklasy. W 47 minucie mocny strzał sparował Marek Pączek. W odpowiedzi Wojcieszyński z rzutu wolnego, z 18 metrów uderzył prosto w Krystiana Stępińskiego, a w ciągu kolejnych kilku minut na strzały z dystansu zdecydowali się Arkadiusz Lewiński i Garzeł. W obu przypadkach więcej było w tych uderzeniach ambicji i chęci niż techniki.

Po godiznie gry przbudziła się Cracovia w niewybredny sposób dopingowana przez swoich kibiców, którzy nie mogli ścierpieć jej asekuranckiej postawy. W 62 minucie goście przekombinowali ciekawą akcję dwójki Nowak – Budziński. Trzy minuty później Marek Pączek po raz pierwszy w tym spotkaniu popełnił sporą gafę niepewnie wybijając piłkę nogą, co gorsza będąc daleko poza polem bramkowym. Futbolówka spadła wprost pod nogi Dawida Nowaka, który natychmiast próbował przelobować brzeskiego bramkarza i skierować piłkę do pustej bramki. Zabrakło niewiele.

Chwilę potem na boisku pojawił się Jurij Głuszka, który po kilku minutach pobytu na boisku popisał się kapitalną akcją z wykorzystaniem klepki z Dziadzio. Ukrainiec wpadł w pole karne i uderzył potężnie, ale tylko w słupek. Krakowianie odpowiedzieli dokładnym podaniem Damiana Dąbrowskiego i szansą Nowaka. Na posterunku jednak był Marek Pączek.

Brzeszczanie bardzo dobrze rozszyfrowali grę Cracovii. Szczelnie i sprawnie blokowali poszczególne fragmenty boiska nie pozwalając na wiele rywalowi. Bardzo dobrze w odbiorze prezentowała się pomoc, w której przedstawiciel T-ME tracił mnóstwo piłek. Dobrze funkcjonujący jednak mechanizm popsuła czerwona kartka Arkadiusza Garzeła. Obrońca w wydawało się niegroźnej sytuacji zdecydowanie za ostro zaatakował napastnika gości dając sędziemu powody do pokazania drugiej żółtej kartki.

Mimo osłabienia gospodarze nie cofnęli się do głębokiej defensywy. Pokazywali doświadczenie zdobyte na różnych poziomach piłkarskiej kariery. Dość powiedzieć, że w ciągu ostatnich 15 minut meczu Okocimski mógł dwukrotnie pokarać Cracovię strzałami Radosława Jacka i Wojciecha Dziadzio.

Ostatnie minuty spotkania należały do gości. Brzeszczanie odczuwali już trudy meczu, a mocno pracującemu w pierwszej linii Dziadzio zaczęły dokuczać skurcze mięśni nóg. W 92 minucie wprowadzony po przerwie Dialiby idealnie obsłużył podaniem Dudzica, jednak ten fatalnie przestrzelił nad bramką. W końcu nadeszła fatalna w skutkach 94 minuta. Cracovia nacierała, a defensorzy Okocimskiego znajdowali się pod sporą presją. W końcu jeden z nich odegrał piłkę z okolic 8-10 metra do znajdującego się w polu bramkowym Pączka licząc na długi wykop i chwilowe uwolnienie. Tymczasem bramkarz Okocimskiego, w przeszłości przecież zawodnik „Pasów” uderzył futbolówkę fatalnie, najgorzej jak mógł – wprost pod nogi wprowadzonego kilka minut wcześniej Rakelsa. Łotyszowi nie potrzeba było czasu na zastanowienie. Uderzył lekko, ale precyzyjnie w kierunku dalszego słupka. Piłka wpadła do siatki obok rozpaczliwie interweniującego Pączka.

Okocimski mimo, że przegrał i odpadł z rozgrywek „tysiąca drużyn” zaprezentował się bardzo okazale. Ambicja, pomysł na grę, zdecydowanie – to atuty, które niemal przyczyniły się do sprawienia sensacji. Przed „piwoszami” w niedzielę derby Małopolski z Limanovią. Jeżeli zagrają w Limanowej tak jak z „Pasami”, powinni wrócić do Brzeska z tarczą.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *