IV liga. Dwa oblicza BKS-u

362 0

BKS – KS Zakopane 3-1 (0-1)
Bramki: Mateusz Bachleda 51′, Sławomir Zubel 60′, 85′ – Marcin Grela 30′.
BKS: Jaszczyński – Bukowiec, Ruchałowski, Gawłowicz, Mazur (46′ Górszczyk), Klesiewicz (80′ Motak), Siwek, Górecki (46′ Styrna), Fortuna, Mus (85′ Krokosz), Zubel.
KS Zakopane: Dziedzic – Floryn, Gubała, Murzyn, Bachleda – Drabik, Chrobak, Leniewicz, Ustupski – M. Grela (70′ Witoń), Stasik (55′ Grela G.).

W drugiej połowie meczu BKS – KS Zakopane kontuzjowany bramkarz gości – Damian Dziedzic – miał opatrującemu go kierownikowi Bocheńskiego KS-u powiedzieć: Czego najedliście się w przerwie w szatni, tak nas gonicie? I rzeczywiście trudno dziwić się golkiperowi z Zakopanego, bo obraz gry Bocheńskiego w pierwszej i drugiej połowie był diametralnie różny. W pierwszych 45 minutach żal było patrzeć na podopiecznych Sławomira Zubla. Bez pomysłu, niedokładni, źle ustawieni, mniej waleczni, zawsze spóźnieni. Gospodarze w tym fragmencie gry poprzez małą ilość ruchu w środku boiska grali zazwyczaj długą piłkę, zazwyczaj traconą zaraz po zagraniu. Z kolei próby rozegrania piłki do najbliższego rywala kończyły się po którymś podaniu niedokładnym zagraniem i w konsekwencji stratą.

Bochnianie stracili do przerwy tylko jednego gola. A mogło być gorzej, gdyż strzelec bramki (uderzenie z 20 metrów, piłka przed interweniującym Krystianem Jaszczyńskim i przeleciała nad nim) – Marcin Grela obił jeszcze słupek bocheńskiej bramki. Gospodarze na szereg dynamicznych, przebojowych akcji gości odpowiedzieli w zasadzie tylko strzałem głową Zubla. Tylko niepoprawni optymiści mogli sądzić, że BKS jest w stanie powalczyć choćby o punkt. Mimo to jednak trochę tego optymizmu na drugą połowę mieliśmy. Z jednego powodu. Uważaliśmy, że gorzej po prostu zagrać już się nie da.

Drugie 45 minut rozpoczęło się wcale nie od huraganowych ataków gospodarzy, ale od spokojnego budowania akcji. W 51 minucie wprowadzony na druga połowę Patryk Górszczyk zagrał z głębi boiska piłkę w pole karne. Do główki wyskoczył Jarosław Siwek. Czy dotknął piłkę? Raczej nie, ale ta spadła na głowę zaskoczonego Bachledy i tak niefortunnie odbiła się od niego, że wpadła do siatki gości.

To był z pewnością punkt przełomowy meczu. Od tego momentu bardzo dobrze grający goście jakby spuścili z tonu, a gospodarze uwierzyli, że są w stanie osiągnąć w tym meczu korzystny rezultat. Tym bardziej, że dotychczas przewidywalne podania i akcje zaczęły zazębiać się i co rusz siać spustoszenie w defensywie zespołu z zimowej stolicy Polski. W 60 minucie Siwek wpadł w pole karne wygrał pojedynek biegowy z defensorem gości, dociągnął z piłką do linii końcowej, następnie dośrodkował do znajdującego się w polu bramkowym Zubla, a ten efektownym strzałem sytuacyjnym wpakował efektownie piłkę do bramki.

Utrata drugiej bramki spowodowała, że goście bardziej otworzyli się, co stworzyło dla BKS-u okazje na przeprowadzenie kontr. Pomiędzy 60 a 68 minutą bochnianie mieli trzy dogodne sytuacje do strzelenia trzeciej bramki. Jednak i Zubel i Siwek i Mateusz Fortuna nie wykorzystali nadarzającej się okazji na bramkę. W 70 minucie goście przeprowadzili ostatnią groźną akcję. Strzelał z bliska Maciej Ustupski, ale tym razem Jaszczyński nie popełnił błędu.

W 85 minucie Zubel strzelił swoją drugą bramkę. O dośrodkowaną piłkę z rzutu rożnego na tzw. krótki słupek powalczył Marcin Gawłowicz. Do piłki strąconej futbolówki doskoczył najszybciej Zubel i ustalił wynik meczu na 3-1.

Program 10 kolejki:
Bocheński KS – KS Zakopane 3-1

Rylovia Rylowa – Podhale Nowy Targ 5 października, 14:00
Barciczanka Barcice – GKS Drwinia 5 października, 15:30
Poprad Rytro – Sokół Borzęcin Górny 5 października, 15:00
Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska – Glinik Gorlice 5 października, 16:00
Lubań Maniowy – Skalnik Kamionka Wielka 5 października, 15:00
Sandecja II Nowy Sącz – LKS Nowa Jastrząbka 5 października, 11:00
Watra Białka Tatrzańska – MLKS Żabno 5 października, 15:00

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *