Puchar dla GKS. Unia pokonana w rzutach karnych

1287 0

GKS Drwinia – Unia Tarnów 0-0 k. 4-3
GKS: Kamil Kolanowski – Tomasz Cygan, Wojciech Jurek (62′ Bartłomiej Kudelski), Mateusz Zając (90’+1′ Wojciech Tomala), Tomasz Rachwalski – Michał Bajda, Mateusz Kaczmarczyk, Kamil Rynduch, Paweł Kołodziej (26′ Adrian Jastrzębski), Ifeanyi Nwachukwu, Kamil Stawiarski (75′ Mariusz Misa).
Unia: Piotr Baran – Kamil Pawlak, Łukasz Kazik (56′ Artur Hebda), Filip Tyka, Andrzej Wójcik – Marcin Więcek (53′ Łukasz Jamróg), Sebastian Zawrzykraj, Daniel Niemiec, Szymon Adamski – Przemysław Bury (53′ Kamil Tyrka), Marcel Tyl (56′ Patryk Iwanek).

GKS jak najbardziej zasłużenie pokonał Unię Tarnów w finale rozgrywek Pucharu Polski rozgrywanym na szczeblu Tarnowskiego OZPN. Podopieczni Janusza Piątka sprawili swoim kibicom wielką niespodziankę, dali im nie tylko wiele radości, ale także nadzieję, że walczący o utrzymanie w IV lidze GKS zakończy sezon na bezpiecznym miejscu.

Przed meczem, mając w pamięci sposób w jaki tarnowianie rozprawili się z Jadowniczanką, trudno było spodziewać się, że drwinianie nawiążą z wyżej notowanym rywalem skuteczną walkę. Nawet mimo to, że zawodnicy Unii , podobnie zresztą jak GKS mają inne sportowe priorytety i ich głównym celem jest pozostanie w obecnej klasie rozgrywkowej.

Trudno nie zauważyć, że Unia przyjechała do Drwini w nie najmocniejszym składzie, ale mylne byłoby stwierdzenie, że trzecioligowiec przysłał najgłębsze rezerwy. Drużyna trenera Bratkowskiego ten mecz chciała wygrać, ale przeliczyła się mając nadzieję, że przyjdzie jej to stosunkowo niewielkim nakładem sił.

Od początku meczu goście mieli wyraźny problem z konstruowaniem akcji ofensywnych. Bardzo dobrze, przez niemal całe spotkanie funkcjonowała dobrze zorganizowana gra destrukcyjna gospodarzy, która ograniczała zapędy tarnowian. Już gdy piłkę mieli obrońcy od pomocników odcinali ich ofensywnie usposobieni zawodnicy GKS-u: Rynduch, Kołodziej, Stawiarski i Nwachukwu, asekurowani przez Kaczmarczyka, Cygana i Rachwalskiego. Defensorzy byli skazani na bardzo szybką grę, na jeden dwa kontakty, które po kilku takich próbach kończyły się próbą bezpośredniego zagrania do linii ataku.

Gospodarze przechwycili w pierwszej połowie mnóstwo piłek w środku boiska i wyprowadzili kilka bardzo groźnych akcji, głównie skrzydłami. Kilkukrotnie groźnie było pod bramką Barana. Najlepszą sytuację na zdobycie bramki miał Stawiarski, który minął już bramkarza Unii, ale za mocno zagrał sobie piłkę, przez co wyrzucił się poza światło bramki, przez co piłkę zmierzająca do bramki z linii bramkowej wybił powracający obrońca – Pawlak.

Unia nie potrafiła poradzić sobie z mądrą czwartoligowca, czego przykładem było kilkuminutowe oblężenie bramki gości przez GKS, który wykonywał serię stałych fragmentów gry: autów, rzutów rożnych i wolnych, które co rusz zagrażały bramce tarnowian. Po jednym z rzutów wolnych, Ifeanyi Nwachukwu trafił w poprzeczkę.

Po zmianie stron gra wyrównała się, a z czasem coraz więcej z gry mieli przyjezdni. Gospodarze nie mieli już tyle sił, aby likwidować ofensywne zapędy Unii, przez kilkukrotnie zagotowało się na przedpolu bramki Kolanowskiego. W najgroźniejszej sytuacji strzał z kilku metrów ofiarną interwencja zablokował Jurek.

Gospodarze ograniczali się do kontrataków. W 69 minucie świetną akcję przeprowadził prawym skrzydłem Nwachukwu, który wygrał pojedynek biegowy z Pawlakiem i spod linii końcowej wyłożył piłkę Stawiarskiemu, który minimalnie przestrzelił ponad bramką.

Do końca regulaminowego czasu gry jedna i druga drużyna nie zdołała stworzyć sobie klarownej okazji do zdobycia bramki ograniczając się do oddawania strzałów z dystansu. Po pięciu doliczonych minutach, sędziowie zakończyli mecz wskazując, że zgodnie z regulaminem pucharowych rozgrywek o losie rywalizacji zadecydują rzuty karne.

Pierwsza seria była całkowicie nieudana dla obu zespołów. Strzał Jamroga – strzelającego jako pierwszy oraz Rynducha wybronili bramkarze. Druga seria ponownie zaczęła się od dobrej interwencji Kolanowskiego, po której Rachwalski wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. W kolejnych seriach padały już tylko bramki. Na gol Niemca odpowiedział pięknym strzałem w okienko Tomala. Na bramkę Iwanka piłkę do siatki skierował bajda. W ostatniej serii Adamski wygrał pojedynek z Kolanowskim i od strzału Nwachuwku zależało, czy konkurs trwać będzie dalej, czy też puchar trafi do rąk gospodarzy. Zanim Nigeryjczyk oddał strzał zza ogrodzenia boiska słychać było rasistowskie odgłosy kilku kibiców zespołu przyjezdnego. Nwachukwu wytrzymał jednak tę prowokację i po pokonaniu Wróbla podbiegł w kierunku kibiców Unii dobitnie pokazując kto jest górą.

Pokonując Unię GKS awansował do półfinału pucharowych rozgrywek na szczeblu Małopolskiego ZPN. Rywalem zespołu Janusza Piątka może być: MKS Siersza/Trzebinia, Podhale Nowy Targ albo zwycięzca pary: Wiślanka Grabie – Garbarnia Kraków. Ten ostatni mecz zostanie rozegrany dopiero 18 czerwca.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *