IV liga. K. Lewicki (BKS): „Wygrać przede wszystkim dla nas samych”

642 0

Jaki to był dla was sezon?

Krystian Lewicki: Na pewno trudny. To pierwsze skojarzenie jakie mi się ciśnie na usta. Nikt z nas nie wybiegał przed sezonem daleko w przyszłość, ani też nie liczył na tak udany koniec sezonu. Trzeba powiedzieć, że ten wynik wywalczyliśmy. Czasami nie tylko z rywalami, ale z całą otoczką klubu, która często nam nie sprzyjała. Dziś jest chwila radości, ale nie zawsze tak było. Wiemy jak było rok temu, kiedy walczyliśmy do ostatniej kolejki o utrzymanie. Minęło dwanaście miesięcy i w ostatniej kolejce wygraliśmy ligę. Piłka jest przewrotna.

Zakończyliście zasadniczą część sezonu. Przed wami baraże o trzecią ligę z Trzebinią. Na boisku wszystko jest możliwe, a jak wy podchodzicie do tej konfrontacji? Chcecie tym meczem coś udowodnić?

Myślę, że dla wielu zawodników, którzy są związani z tym klubem może już nie być drugiej okazji do gry w III lidze. Na pewno priorytetem dla nas jest to abyśmy wygrali przede wszystkim dla nas samych. Chcemy sobie udowodnić, że potrafimy wygrać z rywalem, który jest pewnie lepiej poukładany organizacyjnie i finansowo. Ale tak, jeśli pan o to pyta, to chcielibyśmy udowodnić tym wszystkim bocheńskim niedowiarkom, i tym, którzy tworzą tą otoczkę, że zasługujemy na grę w III lidze. Wszyscy pamiętamy co niedawno działo się chociażby wokół naszego boiska.

Na tym boisku strzelaliście wiele bramek po stałych fragmentach gry, pan był zazwyczaj ich stałym wykonawcą. Mieliście wiele wariantów ich rozegrania. Dużo czasu poświęciliście na ich trenowanie?

Tak sporo ćwiczyliśmy. Było rzeczywiście kilka spotkań, w których te stałe fragmenty nam pomogły. Zwłaszcza na początku rundy zdarzały się tego typu bramki. Z czasem rywale podpatrywali nas i przygotowywali się na poszczególne warianty rozegrania. Wracając jednak do boiska… na własnym obiekcie człowiek bardziej się spina. To jest swój teren, swoi kibice, znajomi, którzy przychodzą obejrzeć mecz. Tutaj trenujemy i byłby to dla nas straszny ból, gdyby się okazało, że nie możemy grać u siebie. Gdzieś tam w myślach układając sobie wizję gry w III lidze, ciężko było sobie wyobrazić występy w Wiśniczu, czy Brzesku. Każdy chce grać u siebie. Te dziewięć meczów, które rozegraliśmy pod rząd na wiosnę przy Parkowej bardzo nam pomogło w osiągnięciu końcowego sukcesu. Odkąd pamiętam to boisko zawsze było trudną do zdobycia twierdzą.

W tym sezonie rzucany był pan po różnych pozycjach. Defensywny pomocnik, stoper , boczny obrońca – nie przeszkadzało to w ustabilizowaniu formy?

Priorytetem dla każdego zawodnika jest gra. Podporządkowuję się decyzji trenera, który wskazuje mi na jakiej pozycji mam wystąpić. Odkąd pamiętam zawsze rzucano mnie po różnych pozycjach. Być może dwa -trzy lata temu to był pewien problem, ale teraz wystarczy kilka minut gry i łatwo przypomnieć sobie te automatyzmy dla danej pozycji.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *