Koszykówka. M. Starowicz: „mecz z Wisłą to była znakomita lekcja”

530 0

Jakie były pana pierwsze wrażenia po debiucie pana zespołu przed bocheńską publicznością?

Maciej Starowicz: Obawiałem się tego meczu, obawiałem się zdecydowanie wyższej porażki. Dziewczyny nie są przyzwyczajone do tak licznej publiczności – było trochę szumu wokół tego spotkania, ale o to też właśnie chodzi, żeby ta drużyna wrosła w Bochnię. Tym bardziej, że jest złożona w całości z dziewcząt, które wychowały się tutaj. Gdy przegrywa się pięcioma punktami z tak dobrą drużyną jak Wisła, to pozostaje niedosyt, że to spotkanie można było wygrać. Uważam, że mecz z Wisłą to była znakomita lekcja… Takie mecze, tak twarde są lepsze niż pięć treningów. To zaprocentuje. Dziewczyny uwierzą w siebie, zwłaszcza, gdy poprawimy kilka mankamentów, jak chociażby skuteczność rzutową. Pracowaliśmy wcześniej więcej nad obroną. Musimy pewne stałe rzeczy mieć już na odpowiednim poziomie. Myślę, że z tygodnia na tydzień, będzie ze skutecznością rzutową coraz lepiej.

Pana podopieczne po pierwszej kwarcie prowadziły dość wyraźnie, po połowie meczu – już tylko jednym punktem, z kolei trzecia część meczu zadecydowała o waszej porażce.

Trzecią kwartę zagraliśmy słabiej również w Tarnowie. Oczywiście był to zupełnie inny przeciwnik. Pokutuje tutaj fakt, że osiem dziewczyn przebywało na miesięcznej praktyce i trochę w związku z tym brakuje nam treningów aby kondycyjnie, wytrzymałościowo dorównały przeciwniczkom.

Powiedział pan, że mecz z Wisłą był znakomitą lekcją. Czego pana zawodniczki mogły nauczyć się od dziewczyn z Krakowa?

Przede wszystkim konsekwencji rozgrywania piłki w ataku. Kilkukrotnie Aisza Buczek była na pozycji w polu trzech sekund i piłka nie została do niej dograna. W Wiśle to się nie zdarza. Ta zawodniczka, która jest na pozycji, wypracowanej, wynikającej z taktyki gry, ta otrzymywała piłkę. U nas to jeszcze kuleje. To jest jednak normalne. Dziewczyny przechodzą z juniorskiej koszykówki na koszykówkę trochę ostrzejszą, twardszą.

Zaskoczony był pan tak żywiołowym dopingiem kibiców?

Bardzo mi się to podoba. Wreszcie trybuny żyją na meczu. Mam nadzieję, że będzie tak do końca sezonu. Mam nadzieję, że Bochnia będzie lubiła tę drużynę i z przyjemnością będzie oglądała jej mecze.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *