Po finale Pucharu Polski. Trener GKS: „Jedyne co nam zostaje, to powtórzyć ten wynik w sobotę”

632 0

Pokonaliście BKS w Pucharze Polski. Czy to jest taki miód na te ligowe niepowodzenia, które was teraz spotykają?

Myślę, że tak. Mecze różnie się układały. Od początku tej rundy albo sami sobie robiliśmy krzywdę, innym razem ktoś inny nam w tym pomagał. Musimy się ogarnąć i oby ten mecz z BKS był pierwszym krokiem w tym kierunku. Ani my ani Bochnia nie zagraliśmy w najsilniejszych składach. Widać, że każdy oszczędza siły na sobotni mecz. To w końcu liga jest najuważniejsza.

Przed wami sobotni mecz, niezwykle ważny dla jednej i drugiej drużyny i to nie chodzi tylko o względy prestiżowe. Jakie znaczenie przed tym pojedynkiem będzie miało to pucharowe zwycięstwo?

Trudno powiedzieć. Jestem pewien jednak, że wpłynie dobrze na moją drużynę. Bochnianie również będą zmobilizowani i podrażnieni tą porażką. Handicap jest taki, że wygraliśmy na ich boisku, przy pełnych trybunach. Jedyne co nam zostaje, to powtórzyć ten wynik w sobotę. Bochnia będzie też chciała wygrać, dlatego też oczekuję jeszcze bardziej intensywnego i ciekawszego meczu.

Zarówno pan jak i Janusz Piątek zostawiliście na ławce rezerwowych swoje największe armaty – pan Romana Stepankowa, trener BKS – Grzegorza Marszalika. Obaj weszli po przerwie. Czy chodziło o to, aby byli bardziej świeżsi na sobotnie derby?

W moim przypadku chciałem dać zagrać tym zawodnikom, którzy ostatnio mniej grali w tej rundzie. To była główna przyczyna wystawienia takiego a nie innego składu. Ci którzy wchodzili, to impuls jednostki treningowej, którą ci zawodnicy musieli zrealizować w normalnym toku przygotowań.

GKS ma w ostatnich latach dobre wspomnienia z meczów pucharowych. Czy pana drużyna nawiąże do rywalizacji z zespołami na szczeblu Małopolski?

Zobaczymy. Szczerze powiedziawszy skupiamy się na najbliższych meczach. Dzisiaj ważne było, aby awansować w tym pucharze. To się udało. Teraz musimy patrzeć do przodu, na ligę, która jest priorytetem. Nawet nie zastanawiam się z kim będziemy grać i gdzie.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *