BSF ABJ Powiat Bochnia był niezwykle bliski wywalczenia dziś awansu do półfinału. Choć prowadził przez zdecydowaną większość meczu, to finalnie doszło do dogrywki, a następnie rzutów karnych. Te lepiej wykonywali miejscowi, przez co doprowadzili do remisu w serii.
Futsal Leszno 4-4 (0-3), pd. k. 5-4 BSF ABJ Powiat Bochnia
Mateusz Lisowski 32′, 37′ (k.p.), Albert Betowski 33′, Rajmund Siecla 46′ – Sebastian Leszczak 4′, Wojciech Przybył 10 (k)’, 41′ (k.p.), Viktor Mossberg 16′
Spotkanie rozpoczęło się dla bochnian wręcz idealnie i bardzo przypominało początek pierwszego meczu tej serii. Tym razem w czwartej minucie wynik po fenomenalnej indywidualnej akcji otworzył jednak Sebastian Leszczak, a prowadzenie gości podwyższył z rzutu karnego wywalczonego przez Mikhaela Almeidę Wojciech Przybył, czyli strzelcy zamienili się kolejnością. Podopieczni trenera Corredery byli niesamowicie skuteczni, natomiast gospodarze wyglądali na zupełnie zagubionych. Niewiele zmieniło się do końca pierwszej połowy, za to BSF stale szukał swoich szans. W 16. minucie ich przewagę jeszcze podwyższył po sprytnym rozegraniu autu Viktor Mossberg. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część, co z perspektywy bochnian było doskonałym wynikiem.
Stało się oczywistym, że znajdujący się w tamtym momencie na skraju przepaści gospodarze rzucą wszystkie siły na atak, ale bardzo długo ich wysiłki nie przynosiły żadnych efektów. Przełamali się dopiero w ostatnich dziewięciu minutach, jednak pokazali imponującą dojrzałość, bo poszli za ciosem. Gole Mateusza Lisowskiego i Alberta Betowskiego pozwoliły ekipie Tomasza Trznadla wrócić do gry. Przy pierwszej bramce pivot doskonale obrócił się z piłką mimo agresywnego doskoku Tuukki Pikkarainena, z kolei chwilę później obrona przyjezdnych skapitulowała po zespołowym ataku. Niestety na nieco ponad trzy minuty przed końcem niepotrzebne ryzyko podjął Almeida, przez co przeciwnicy zyskali przedłużony rzut karny. Lisowski wykorzystał okazję i był remis. Bochnianie mieli jeszcze szanse na odzyskanie prowadzenia, bo drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Deiby Arango, ale w regulaminowym czasie gry już się im to nie udało, więc doszło do dogrywki.
Przynajmniej ją goście rozpoczęli znów idealnie, bo odzyskali prowadzenie po bramce Przybyła z przedłużonego rzutu karnego. Lesznianie nie zamierzali się jednak poddawać. Doskonale dysponowany Viktor Sääf zatrzymał Lisowskiego przy kolejnym przedłużonym rzucie karnym, ale po rozpoczęciu drugiej połowy lesznianie wyrównali za sprawą strzału Rajmunda Siecli. Rywalizację rozstrzygnąć musiały rzuty karne. Te lepiej wykonywali miejscowi, którzy wykorzystali pięć prób, natomiast w ekipie gości pomylił się Piotr Matras. BSF może mieć ogromne powody do niedosytu, bo łącznie był na prowadzeniu przez około trzydzieści dziewięć minut, a jednak na koniec zszedł z boiska pokonany. Teraz trzeba myśleć już tylko o jutrzejszym trzecim starciu, które rozstrzygnie losy serii. Czasu na przygotowania i regenerację będzie niewiele, bo początek zmagań już o 18.
Rozstrzygnęła się już rywalizacja w dwóch parach. Bez większego trudu awans wywalczył Piast Gliwice, oraz czekający na zwycięzcę tej pary Constract Lubawa. Do trzeciego meczu dojdzie także w serii Eurobus Przemyśl – Rekord Bielsko-Biała, ponieważ aktualni mistrzowie Polski w dramatycznych okolicznościach zrewanżowali się za domową porażkę.
Drugie mecze ćwierćfinałowe
Constract Lubawa 9-1 Dreman Exlabesa Opole – 2-0 w serii, awans Constructu
Piast Gliwice 4-0 Widzew Łódź, 2-0 w serii, awans Piasta
Eurobus Przemyśl 4-5 Rekord Bielsko-Biała, 1-1 w serii
GI Malepszy Leszno 4-4 (karne 5-4) BSF ABJ Powiat Bochnia, 1-1 w serii
MF