Dla takich chwil się gra i trenuje – powiedział Mariusz Łyduch pytany po meczu z Glinikiem Gorlice o zbliżający się wielkimi krokami finale Pucharu Polski z Beskidem Andrychów. Kapitan bochnian, który doświadczył już gry w wyższej lidze niż IV, wie że dla niego i wielu jego kolegów z drużyny pucharowe zmagania mogą być przygodą życia. I niech tak się stanie. Bocheński na Suchych Stawach zagra dzisiaj z Beskidem Andrychów.
Końcówka sezonu dla BKS była rewelacyjna. Podopieczni Damiana Rębisza wygrali cztery mecze z rzędu, aby na mecie sezonu zremisować 3-3 z wiceliderem z Gorlic. Pytany o przyczynę bardzo dobrej dyspozycji swoich podopiecznych, szkoleniowiec bochnian rozłożył wymownie ręce. Faktem jest jednak, że zajmując 12. miejsce w ligowej klasyfikacji, zawodnicy BKS zagrają dzisiaj bez jakichkolwiek obciążeń jeden z najważniejszych meczów swojego – zazwyczaj młodego – życia. Pokonanie w finale Beskidu – też czwartoligowca, z którym bochnianie w tym sezonie dwukrotnie przegrali (2-3 i 0-4) – otworzy przed klubem i zawodnikami duże możliwości: gry w Pucharze Polski na poziomie centralnym a więc rywalizowanie np. z klubami pierwszoligowymi, premia finansowa w wysokości 70.000 złotych, a także budowanie marki w regionie i konsolidacja organizacyjna i kadrowa przed kolejnym sezonem.
Trener Rębisz powiedział, że chciałby spuentować kończący się sezon pucharem. niech tak się stanie. Trzymamy kciuki, do boju BKS!