FOGO Futsal Ekstraklasa. Skromna wygrana BSF-u na inaugurację sezonu (zdjęcia)

128 0

BSF ABJ Powiat Bochnia pokonał po zaciętej rywalizacji Red Dragons Pniewy 3-2 w domowym meczu 1. kolejki. Podopieczni Toniego Corredery przez chwilę prowadzili nawet 3-0, ale nie zdołali przejąć pełnej kontroli nad boiskowymi wydarzeniami, przez co ciekawie było aż do końcowego gwizdka.

BSF ABJ Powiat Bochnia 3-2 (1-0) Red Dragons Pniewy
Arkadiusz Budzyn 15′, Christian Rodríguez 23′ (s.), Wojciech Przybył 28′ (k.) – Víctor Delgado 28′, Christian Rodríguez 32′

czerwona kartka: Nikodem Krajewski – 35′ (za dwie żółte)

BSF: Marek Karpak, Rafał Aksamit – Arkadiusz Budzyn, Minor Cabalceta, Sebastian Leszczak, Mateusz Prokop, Mikhael Almeida, Wojciech Doroszkiewicz, Stefano Galešić, Piotr Matras, Fran Moreno, Wojciech Przybył, Adam Wędzony. Trener: Toni Corredera.

Bochnianie mogli czuć się faworytami rywalizacji, ale musieli mieć świadomość, że o wygraną nie będzie łatwo. To szybko się potwierdziło, bo goście długo skutecznie powstrzymywali ataki miejscowych. Grali bardzo ostro, co w końcu stało się ich problemem, bo już w 14. minucie wykorzystali limit fauli. Niedługo później BSF zdołał w końcu otworzyć wynik. Po dograniu Minora Cabalcety Arkadiusz Budzyn przełożył piłkę do lewej nogi i ze spokojem posłał ją do bramki. Przyjezdni wzięli czas na żądanie, ale do końca pierwszej części nie zdołali znacząco zmienić obrazu spotkania. To BSF zszedł na przerwę prowadząc 1-0.

Druga część rozpoczęła się idealnie dla ekipy z „Solnego Miasta”, w czym bardzo pomogli im przeciwnicy. Aktywny w rozegraniu Christian Rodríguez tym razem chciał wycofać piłkę do swojego bramkarza, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że ta znalazła się w bramce. Kuriozalny gol jeszcze poprawił położenie bochnian. Do tego ci nie zamierzali osiadać na laurach. W 28. minucie Sebastian Leszczak wbiegł w pole karne i został sfaulowany przez Nikodema Krajewskiego, a rzut karny pewnie wykorzystał Wojciech Przybył. Gospodarze z trzybramkowego prowadzenia cieszyli się jednak tylko chwilę. Tuż po wznowieniu do ataku podłączył się bramkarz Red Dragons, a po jego strzale błąd popełnił Marek Karpiak, przez co futsalówka wpadła do bramki bochnian i było już tylko 3-1. Goście przełamali niemoc, ale gospodarze chcieli nadal dominować. Podopieczni trenera Corredery mieli przewagę i starali się dołożyć kolejne trafienia, jednak nie ustrzegli się błędów. Na nieco ponad 8 minut przed końcem dali sobie odebrać piłkę na własnej połowie, a szybki kontratak wykończył Rodríguez, rehabilitując się częściowo za trafienie samobójcze. Chwilę później sytuację po podaniu Almeidy uspokoić mógł Stefano Galesić, ale przegrał pojedynek z Gomesem. W 35. minucie Cabalcetę bez piłki faulował Krajewski, za co otrzymał drugą żółtą kartkę. BSF w przewadze grał zbyt wolno i nie stworzył zbyt dużego zagrożenia, ale upływający czas działał na ich korzyść. Oba zespoły wykorzystały limit fauli, więc końcowe minuty były nerwowe. Red Dragons w końcu wycofali bramkarza, ale w przewadze nie zaskoczyli gospodarzy. W ostatniej akcji dobrze spisał się Mateusz Prokop, który zablokował wstrzeloną w pole karne piłkę.

Bochnianie trzeci raz na poziomie Futsal Ekstraklasy rozpoczynają nową kampanię od zwycięstwa i od razu zwiększają swoje szanse na zajęcie wysokiej pozycji. Całościowo był to najwyżej niezły występ BSF-u, ale w pierwszym spotkaniu zdecydowanie najważniejsza jest wygrana, bo szczyt formy powinien zostać osiągnięty dopiero w play-offach.

MF

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *