Piłka ręczna. Nonszalancja ukarana przez Hutników

97 0

Bocheńska młodzież doznała czwartej ligowej porażki w rozgrywkach II ligi piłki ręcznej. MOSiR w sobotni wieczór uległ 31-34 krakowskiemu Hutnikowi. O przegranej zadecydowały niska skuteczność pod bramką rywala oraz liczne niedokładności.
MOSiR Bochnia – Hutnik Kraków 31-34 (14-16)

MOSiR: Marek Gondek, Jakub Pieprzyca – Bartosz Kołodziej 12, Oskar Pabian 6, Kacper Czarnota 3, Karol Cichoń 3, Dominik Norek 2, Bartosz Kokoszka 2, Olaf Budyś 1, Aleksander Paluch 1, Jakub Kuta 1, Filip Sionko, Paweł Nosal, Adam Sitko, Dawid Kraj. 
Hutnik: Krzysztof Pęgielewski, Karol Dzięgiel – Tomasz Cupisz 7, Jakub Krawczyk 6, Piotr Karwala 3,  Bartłomiej Krzysztof 3, Kamil Adaś 2, Filip Siwek 2, Krzysztof Gubała 2, Hubert Przała 2, Maciej Serafin 2, Jan Dzierwa 1, Wojciech Słowiński 1, Maksymilian Pasierb 1, Karol Jagiełek.  

Kary: 8′ – 10′
Karne: 4/6 – 0/5

Bochnianie przystępowali do meczu z krakowskim Hutnikiem z dorobkiem 2 wygranych i 3 porażek. Ewentualne zwycięstwo dawało im zmniejszenie strat do krakowian do zaledwie jednego punktu. Niestety piłkarze ręczni MOSiR Bochnia nie zdołali pokonać zespołu, który był jak najbardziej w zasięgu ich możliwości.

Pierwsza połowa spotkania przez długi czas miała wyrównany charakter. Oba zespoły zdobywały naprzemian bramki. Dopiero ostatnie minuty przyniosły przewagę przyjezdnym, którzy zaczęli wykorzystywać nieskuteczność ofensywną miejscowych kończąc ten fragment spotkania przewagą dwóch bramek.

Po zmianie stron bochnianie, przez pierwszy kwadrans gry, prezentowali się fatalnie. Irytowała nie tylko nieskuteczność pod bramką rywali, ale częsta nonszalancja w grze, która skutkowała niedokładnościami, niewymuszonymi stratami piłki, bezsensownymi faulami skutkującymi karami czasowymi. To napędzało rywali, którzy zyskali przewagę aż 7 bramek. Z czasem przewaga krakowian zaczęła się kurczyć i po momentami interesujących akcjach, gospodarze zmniejszyli straty do 3 trafień. Mądrość i doświadczenie była jednak po stronie przyjezdnych. Nie wykorzystali co prawda aż pięciu (wszystkich) rzutów karnych, ale na parkiecie jak najbardziej udowodnili kto bardziej zasłużył na komplet punktów. W efekcie wygrali swój czwarty ligowy mecz i zajmują obecnie 6. lokatę w ligowej stawce.

Krakowianie nie musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Wystarczyła im solidność, powtarzalność, konsekwencja aby pokonać „gorące głowy” z Bochni. W zespole z Solnego Grodu widać jak na dłoni brak doświadczonych zawodników, którzy w kluczowym momencie byliby w stanie dać zespołowi jakość i spokój. Dopóki bocheńska młodzież nie nauczy się odpowiedzialności i cierpliwości, obrazy, jak te z meczu z Hutnikiem mogą być przykrym doświadczeniem dla licznych i oddanych kibiców bocheńskiego szczypiorniaka.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *