III liga. BKS zagra w jaskini lwa…

443 0

W rundzie jesiennej bochnianie przy Parkowej zremisowali z Limanovią po bardzo emocjonującym spotkaniu 0-0. Podobnie tak jak wtedy, tak i dzisiaj zdecydowanym faworytem meczu będą podopieczni Dariusza Sieklińskiego.

Dla Limanovii mecz z BKS to tak naprawdę otwarcie rundy wiosennej, której początek był dla lidera permanentnie odkładany. W okresie przygotowawczym Limanovia zaskoczyła… brakiem transferowej ofensywy. Do zespołu Sieklińskiego przyszli: Marek Mizia z Puszczy Niepołomice (21 lat, wypożyczenie), Damian Majcher (definitywny, 18 lat) z Krakusa Nowa Huta oraz innego nastolatka – Daniela Świdera z zespołu juniorów starszych Limanovii.

Cel Limanovii jest jasny – oczywiście awans, dlatego też nikt w zespole lidera nie przewiduje straty punktów z Bocheńskim. Gospodarze dzisiejszego meczu jak dotąd nie przegrali w tym sezonie. Na własnym boisku grali 6 razy: odnieśli trzy zwycięstwa i tyle samo remisów.

Również zimą, a w zasadzie na przednówku, Limanovia zmierzyła się w meczu sparingowym z BKS. Wynik 4-1 dla dzisiejszego rywala ekipy Marcina Manelskiego nie odzwierciedlał przebiegu spotkania, niemniej jednak potwierdził, że grając przeciwko tak dobremu rywalowi nie można pozwolić sobie na błąd Lu niekonsekwencję.

Dla Bocheńskiego spotkanie w Limanowej ma o tyle ważne znaczenie, że niebezpiecznie dla zespołu Manelskiego zbliżyła się grupa zespołów ze strefy spadkowej. Ewentualne zwycięstwo dałoby bochnianom odrobinę spokoju przed dalsza częścią sezonu. W przypadku porażki, w każdym kolejnym meczu nie będzie już luksusu możliwości popełnienia błędu.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *