IV liga. BKS Hal Mont wypunktowany przez Lubań

360 0

BKS Hal Mont Bochnia – Lubań Maniowy 1-2 (0-0)
Bramki: Marcin Motak 52′ – Sławomir Basisty 50′, Maciej Górecki 84′
BKS: Szydłowski – Lewicki (80′ K. Mus), Czernecki, Motak, Bukowiec – Górszczyk (55′ Grodowski), Górecki, Siwek, Budzyn (86′ Styrna), G. Mus – Zubel
Lubań: Świerad – Firek D., Górecki, Migacz, Czubiak, Nowak, Karkula (78′ Bukowski), Kurmyta, Jandura, Firek M. (90′ Kasica), Basisty (90’+4′ Kopytko)
Żółte kartki: Lewicki, Czernecki, Górecki – Nowak, Jandura.
Sędziował: Brudny oraz Witek i Brzuchacz (Tarnów)

Bochnianie po dwóch kolejkach mieli 6 punktów i szansę wyjścia na pozycję lidera, przynajmniej do niedzielnego pojedynku Barciczanki z GKS Drwinia. Podopieczni Sławomira Zubla przystąpili do meczu z Lubaniem ze świadomością, że jest to rywal niewygodny, trudny. Nie pomylili się. Od początku do końca meczu goście prezentowali się piłkarsko lepiej od gospodarzy. Oczywiście miały miejsce okresy przewagi BKS, zwłaszcza w pierwszej połowie. Nie zmienia to faktu, że Bocheński zaprezentował się po prostu słabiej od rywala i przegrał, choć był bliski wywalczenia choćby jednego punktu.

Pierwsza połowa nie obfitowała w sytuacje podbramkowe, a o tych stworzonych nie można mówić w kategorii bramkowych. Najgroźniejszą przeprowadzili przyjezdni w 45 minucie. Sławomir Basisty wyszedł sam na sam z Szydłowskim. Bramkarz BKS dwukrotnie, na raty bronił strzał młodego napastnika gości, ale w końcu stracił piłkę spod kontroli, a Basisty stanął przed bramką, do której wbiegł Marcin Motak. To właśnie temu stoperowi gospodarze zawdzięczają, że zdołał wybić piłkę zmierzającą do bramki.

Początek drugiej połowy przyniósł wiele emocji. Już w 50 minucie Basisty otrzymał prostopadłe podanie w pole karne. Początkowo zbyt pasywnie wobec niego zachował się Motak i gdy już zaatakował rywala, ten wykorzystał swoją dużą szybkość i sytuacji jeden na jeden z Szydłowskim dał prowadzenie swojemu zespołowi. Radość gości nie trwała jednak długo. Zaledwie minutę później Sławomir Zubel został kopnięty w polu karnym. Sędzia Albert Brudny wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Motak i pewnym strzałem doprowadził do wyrównania.

Goście szybko otrząsnęli się z bramki dla BKS i szybko zaczęli groźnie odpowiadać gospodarzom. Już w 57 minucie oddali mony strzał, który efektownie wybronił Szydłowski. W 62 minucie strata Bukowca w bocznej strefie pozwoliła Lubaniowi przeprowadzić akcję, po której Basisty ponownie znalazł się oko w oko z bramkarzem BKS. Chybił.

Mijały minuty, a słabo dysponowany BKS choć nie stwarzał zagrożenia pod bramką rywala, to jednak nie już pozwalał rywalom na stworzenie groźnej sytuacji. W 83 minucie mogło być nawet 2-1 dla gospodarzy. Prawym skrzydłem urwał się rywalom Grzegorz Mus dośrodkował w pole bramkowe, skąd Sławomir Zubel zgrał piłkę na piąty metr do Jarosława Siwka. Ten uderzył mocno, ale prosto w bramkarza. Szansa przepadła. Chwilę później goście przeprowadzili akcję, po której faulował przeciwnika w polu karnym Marcin Motak. Sędzia nie miał wątpliwości – podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Maciej Górecki. Dopełnił się więc typowy rollercoaster, który w sobotnie popołudnie stał się udziałem kapitana BKS-u.

Gospodarze próbowali odpowiedzieć na utratę bramki, ale zabrakło im tego, czego nie mieli w zasadzie przez całe spotkanie. Miejscowi grali zbyt przewidywalnie – ograniczając w dużej mierze swoje ataki do długich piłek – zazwyczaj nieprzygotowanych, po których zespół, który ledwo zajął pozycję do ataku już musiał przemieszczać się do strefy obronnej. Brakowało piłek prostopadłych, a te które zaproponowali środkowi pomocnicy zbyt często padały łupem defensorów. Poniżej poziomu określonego w ostatnich dwóch meczach zagrały boki pomocy i obrony, a zmiany w tych formacjach, które nastąpiły nie tylko nie przyniosły poprawy gry, ale wręcz osłabiły siłę ofensywną drużyny – przewidywalne podania, niecelne, chaotyczne akcje.

Przed BKS-em już w środę mecz z Barciczanką, która do Bochni przyjedzie głodna rewanżu za stratę punktów sprzed dwóch miesięcy, których kosztem był awans do III ligi.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *