Siatkówka. Rzeszów pokonany, wicelider z Bochni szykuje się na play-offy

1110 0

Bocheńscy siatkarze już w pierwszej akcji postanowili nieco pokombinować, a tę dłuższą wymianę zakończył Konrad Stajer pewnym atakiem ze środka. Kilka kolejnych akcji wyglądało w wykonaniu reprezentantów Contimaxu nieco nerwowo, ale sytuacja została wkrótce opanowana. Gospodarze wyszli na prowadzenie, a pięknej urody blok w wykonaniu duetu Jakub Zmarz – Roman Kącki tylko potwierdził to, że bochnianie są naprawdę mocną ekipą. Ta moc na chwilkę przygasła (rywal odrobił starty i doprowadził do wyniku 16:16), ale gracze z Solnego Grodu szybko się za to zrehabilitowali.

To się wzięło z naszego przyjęcia, pogonili Bartka Luksa zagrywką. Zdarzył się taki jeden fragment kiedy udało im się go rzeczywiście ustrzelić. Później, w kolejnych setach także próbowali, ale Bartek sobie radził. Rywal zaczął się też mylić w zagrywce bo na siłę chciał w niego pocelować, a wychodziło tak jak wychodziło – mówił Robert Banaszak. – Zdarzył nam się przestój i to jest problem, ale na szczęście potrafimy z tego od razu wyjść i wygrać seta – podkreślił szkoleniowiec Contimaxu.

I rzeczywiście, bochnianie odskoczyli i nie dali się już dogonić przeciwnikowi. Pierwszą partię wygrali 25:21, a w kolejnej nie zamierzali przebierać w środkach. Marcin Góra poczęstował rywala asem serwisowym, Jakub Zmarz soczyście uderzył ze środka, a Jakub Habel zaskoczył kiwką oburącz. Przy stanie 11:6, rzeszowska ekipa zdecydowała się na zmianę. Na parkiecie pojawił się Tomasz Błądziński i w kilku kolejnych akcjach ani razu na siatce „nie pobłądził”. Pewnie kończył ataki z lewego skrzydła, obijał blok i nieco podreperował wynik (13:10). Z czego wynikał kolejny przestój bochnian w tym meczu? – To akurat wzięło się z drobnego rozkojarzenia. Przydarzyły się błędy taktyczne: niepotrzebnie zepsuty atak na lewym skrzydle Pawła Samborskiego i to tuż po tym jak Resovia wpuściła świeżego atakującego do drugiej linii. Potem nasz środkowy dostał piłkę na podwójny blok zamiast posłać piłkę do atakującego, ale to, jak mówiłem, takie błędy taktyczne. Ogólnie mecz w naszym wykonaniu był jak najbardziej pozytywny i to w całym wymiarze – od początku do końca – ocenił Robert Banaszak.

Set drugi padł łupem bochnian, a trzecia odsłona sobotniej konfrontacji także zakończyła się po myśli gospodarzy. – Był to dobry mecz w naszym wykonaniu we wszystkim elementach. Cel został zrealizowany, każdy pograł mniej więcej w równym wymiarze czasu, każdy się trochę ograł przed tymi najważniejszymi meczami w play offach – wyliczał pozytywy sobotniej konfrontacji trener Banaszak. – Te dwie ostatnie kolejki były naprawdę bardzo fajne w naszym wykonaniu. Pojawiały się oczywiście jakieś drobne błędy, a szkoda bo można ich było uniknąć, jak chociażby dotknięcia siatki w bloku. Tych błędów zbyt wiele nie było, miały miejsce chyba trzy takie sytuacje, ale to jest o trzy za dużo. To jest przecież błąd, którego można bez problemu uniknąć. Ogólnie trzeba jednak powiedzieć, że wychodzi nam prawie wszystko to co robimy – dodał zadowolony z postawy swej ekipy opiekun Contimaxu.

Teraz, teoretycznie aż do 5. marca, bocheńscy siatkarze mają czas na odpoczynek od ligowych emocji. W praktyce ten czas oznacza jednak wielkie szykowanie się na prawdziwą walkę – walkę w play-offach! Rywalem bochnian będzie drużyna z Niebylca i to właśnie z tym zespołem Contimax powalczy o prawo udziału w turnieju półfinałowym o awans do pierwszej ligi!

Contimax MOSiR Bochnia – AKS V LO Rzeszów 3:0 (25:21, 25:22, 25:22)

Contimax: Paweł Samborski, Mateusz Jarzyna, Roman Kącki, Dawid Konieczny, Konrad Stajer, Jakub Zmarz, Bartosz Luks (libero) oraz Szymon Ściślak, Jakub Habel, Wiktor Wysocki, Marcin Góra.

AKS V LO: Michał Marszałek, Marcin Karakuła, Szymon Seliga, Grzegorz Skomro, Damian Hudzik, Przemysław Czado, Piotr Macheta (libero) oraz Tomasz Błądziński.

Wyniki pozostałych spotkań 18. kolejki:
PZL Sędziszów – Karpaty Krosno 1:3 (21:25, 22:25, 25:18, 17:25)
Błękitni Ropczyce – Wisłok Strzyżów 3:0 (25:18, 25:21, 25:17)
TSV Sanok – Neobus Niebylec 2:3 (25:18, 24:26, 23:25, 25:23, 9:15)
Avia Świdnik – LKPS Pszczółka Lublin 2:3 (21:25, 25:21, 21:25, 25:16, 11:15)

po 18 s

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *