Piłka ręczna. Remis na szczycie, ze wskazaniem na MOSiR

659 0

MOSiR Bochnia – Viret Zawiercie 28-28 (16-15)
MOSiR:Tomasz Węgrzyn, Jarosław Gut – Mateusz Bujak 7, Mateusz Zubik 6, Maciej Imiołek 3, Marcin Janas 3, Łukasz Urbanowicz 3, Filip Pach 2, Mateusz Rogóż 2, Jakub Jewiarz 1, Miłosz Gabiga 1, Tomasz Orzechowski.
Viret: Kamil Buchcic, Marcin Pietruszka – Łukasz Szymański 6, Artur Makaruk 5, Łukasz Szlinger 5, Adrian Najuch 4, Kamil Cienek 3, Dawid Mięsopust 2, Igor Zagała 2, Grzegorz Salomon 1, Mateusz Bugaj, Michał Mentel, Sebastian Dandysz, Krzysztof Kurełek.
Kary: 10 min – 10 min

Dobre tempo i cios za cios – tak przebiegało spotkanie na szczycie II ligi piłki ręcznej, w którym MOSiR Bochnia po fatalnym, sobotnim wyniku z Glorią Katowice, udowadniał z liderem z Zawiercia, że jednak grać w szczypiorniaka potrafi. Bochnianie przez dłuższą część spotkania posiadali inicjatywę. To oni wychodzili na prowadzenie i byli gonieni przez rywala. W całym spotkaniu zaledwie w dwóch momentach wydawało się, że rozpęd gospodarzy zostanie zatrzymany. Pod koniec pierwszej połowy, gdy Viret wyszedł z dwukrotnej opresji gry w osłabieniu i przy remisie posiadał piłkę. Za drugim razem, gdy przegrywał jedną bramką, ale miał rzut karny, a jeden z bochnian powędrował na ławkę kar. Do końca meczu pozostawało wówczas zaledwie kilka minut.A jednak w obu przypadkach górą byli miejscowi. Pokazali charakter i zaskoczyli rywala najpierw zwycięską bramką na zakończenie pierwszej, toczonej w szalonym tempie połowy, a później mądrą grą w osłabieniu i co najważniejsze zdobyciu bramki.

MOSiR uciekał przed liderem, a ten z zawziętością go gonił. Zdobywane z wielkim wysiłkiem bramki często tracone były po szybkim wznowieniu od środka przez drużynę z Zawiercia. Na karb wąskiej kadry, w której niemal bez przerwy grali ci sami rozgrywający, a na skrzydłach swoich szans szukali nieopierzeni jeszcze w dorosłej piłce juniorzy. I choć w wielu przypadkach widoczny był – przede wszystkim u zawodników z mniejszym doświadczeniem – stres z racji jakże ważnego meczu, to jednak to połączenie rutyny (na marginesie świetne zawody rozegrał Mateusz Bujak) i młodości pokazało, że w Bochni może dać wiele radości kibicom.
Wkrótce więcej na temat meczu…

Bochnianie nie wygrali tego spotkania na tablicy wyników. Stracili bramkę na 12 sekund przed końcem meczu, po tym jak stracili piłkę rozgrywając ją przed bramką rywala. Brakowało im zawodników z większym doświadczeniem, wyrachowania. A jednak z samego przebiegu spotkania oraz w porównaniu do potencjału kadrowego Viretu można śmiało twierdzić, że choć był remis to ze wskazaniem na podopiecznych Marcina Bożka.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *