Koszykówka. M. Starowicz: „Niektórym dziewczynom wydaje się obecnie, że za dużo mogą”

762 0

Przegraliście 60:87, jaki to dla pana wynik?

Maciej Starowicz: Nie ma co komentować bo wiadomo jaki, ale zastanawiając się po porażce w Rybniku zmieniam nastawienie. W momencie gdy tu przyszedłem umawialiśmy się, żeby przez rok pracy wyselekcjonować tę drużynę. Pomyślałem sobie: w sierpniu zgrupowanie i jeden turniej, we wrześniu trzon drużyny w Grecji na praktykach zawodowych, październik, listopad i grudzień – przez dwa i pół miesiąca trenowaliśmy. Z Zagłębiem – powiem szczerze – przegraliśmy za wysoko. Gdybyśmy przegrali wynikiem niższym niż 20 punktów… To jest wyselekcjonowana grupa zawodniczek z całego województwa plus różne posiłki. Sportowo nie ma w zasadzie o czym rozmawiać. Na chwilę obecną zależy mi bardzo na tym – jeżeli w tym zacnym towarzystwie mam pozostać na przyszły sezon – aby się spotkać i ustalić pewne sprawy. Widzimy Sarę Marczyk – nieprawdopodobny pozytyw, która jest momentami najlepsza. Dominika [Dziadoń – przyp. MK] miała lekki kryzys w przerwie, ale później się wyzbierała i to dla mnie jest również pozytyw. Nie będę szukał jednak takich pocieszeń. Na pierwszym noworocznym spotkaniu mówiliśmy sobie, że robimy kolejny krok w celu podniesienia jakości gry.

Myśli pan o tym, aby ściągnąć do tej drużyny nowe zawodniczki?

Nie będę ściągał na pewno weteranów. Nie będziemy robić tak, aby ograna dziewczyna przyjeżdżała do nas na treningi tylko dwa razy w tygodniu. Mam koncepcję co do grupy młodszej, a nawet jeszcze młodszej -z bardzo bliska – ich rówieśniczki, które wzmocnią konkurencję na niektórych pozycjach. Niektórym dziewczynom wydaje się obecnie, że za dużo mogą…

Jest jakiś problem w zespole?

Nie ma problemu. Chcę, aby spokojnie dograć ten sezon do końca. Teraz zależy nam na tym, aby Rafał [Sroka – przyp. MK] miał ekipę na Mistrzostwa Polski juniorek. Taki mecz jak ten z Zagłębiem powinien zaprocentować. Co do drużyny, to spotkamy się w klubie i porozmawiamy co do personaliów i przyszłości.

Z Zagłębiem wyróżniła się Ola Poradowska. Mniej widoczne były Natalia Mazur i Julia Fortuna. Wcześniej brylowała Fortuna, a w cień schodziła Poradowska. Czekamy na dzień, w którym wszystkie zagrają na dobrym poziomie.

Julkę muszę usprawiedliwić – przez osiem dni chorowała – jest odwodniona, ma dwa kilogramy mniej masy – to po niej widać. Gdy nie ma motoryki, niczym tego nie nadrobi. Głowę można oszukać, fizjologii – nie. Ten weekend mamy wolny. Myślę, że następny mecz, 27 stycznia, zagrają już we trzy.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *